środa, 25 marca 2015

Notes na lodówkę - zrób to sam

Czy wasza lodówka wygląda, jak choinka obwieszona niezliczonymi magnesami?
Czy ten widok jest wam znajomy?

zdjęcie z sieci
Moja lodówka swojego czasu wyglądała podobnie. Ale czyszczenie jej z tymi wszystkimi magnesami przyprawiało mnie o zawrót głowy. A po odnowieniu lodówki postanowiłam je całkowicie ściągnąć. Zostały mi jednak magnesy. Miałam nadzieję, że sie do czegoś przydadzą.
No i się przydały.
Podczas sprzątania kuchni, po raz kolejny przełożyłam notes, w którym zawsze zapisywałam, gdy zaczynało mi czegoś w kuchni brakować. Postanowiłam, że zrobię sobie notes, który powieszę na lodówce. I wykorzystam do tego, oczywiście magnesy, które mi zostały.
Tak wygląda mój notes:



Po zrobieniu dla mamy nowych pojemników do przechowywania pomyślałm, że zrobie jej do kompletu podobny notes na lodówkę.

Co było mi potrzebne?

 kawałek tekturki, ołówek, nożyczki, klej, linijka


 resztki okleiny, można też użyć jakiegokolwiek kolorowego papieru, bibuły, tapety, 

 magnesy na lodówkę (ja wykorzystałam stare magnesy, które były dostępne z różńymi produktami spozywczymi)

 notes z katreczkami

 kawałek wstążki


Jak zrobić notes krok po kroku?

 najpierw mierzymy nasz notes; mój ma 7,5cm na 7,5cm

 następnie odmierzamy wielkość naszej tekturki, która będzie bazą notesu; ja odmierzyłam 10cm na 10cm

 docinamy tekturkę do odpiowiedniego rozmiaru

 następnie odmierzamy wielkość naszej oleiny, oczywiście z odpowiednim zapasem, i docinamy do odmierzonych wielkości

 przyklejam tekturkę i obcinam rogi, aby ładnie wykończyć rogi

 przyklejamy nadmier od tyłu

 ze wstążki odcinamy kawałek i robimy małą pętelkę, w której potem będzie umieszczony długopis i przyklejamy ją od tyłu naszego notesu

 wykańczamy tył kawałkiem okleiny

 dopasowujemy magnesy do wielkości notesu i obficie smarując klejem przyklejamy od tyłu

 pamiętamy, aby klej smarować na kolorowej stronie magnesu

 tak wygląda mój noes już po przyklejeniu wszystkich magnesów

 tak wygląda przód naszj bazy notesowej

 na koniec obficie smarujemy klejem tył notesu z karteczkami i przyklejamy go do bazy


A tak wygląda już gotowy notes:

 



Tutaj z dołączonym długopisem:



Tak prezentuje się na mojej lodówce:

 Nie bardzo odróżnia się od tła, ponieważ jest taki sam wzór

 Dlatego to zdjęcie zrobione jest na dolnych drzwiczkach od lodówki, gdzie lepiej widać wzór.

A teraz koszty:
  • okleina - to resztki po poprzednich projektach
  • tekturka - też resztki z jakiś prac
  • kawałek wstążki - zawsze jakiś znajdzie się w domu
  • notes z karteczkami - kupiony na jakiejś wyprzedaży za 2zł; dostępne są w każdym hipermarkecie na dziale z artykułami biurowymi, w każdej księgarni, czy sklepie papierniczym, cena od 2zł do nawet 15zł za sztukę
  • magnesy - często są dodatkiem do różnych produktów spożywczych, zwłaszcza tych dla dzieci; moje jak widać na zdjęciach wyżej, są z jakś jogurtów, czy zupek, kupione dawno, dawno temu

Myślę, że mama będzie zadowolona z kompletu.

niedziela, 22 marca 2015

Pojemniki do przechowywania - zrób to sam

Jakiś czas temu dostałam od Geny kilka pustych pudełek od kakao.
O tych:


Pomyślałam, że do czegoś się przydadzą. Gena przechowuje w nich różne produkty spożywcze. Ponieważ ma duże, głębokie szuflady, w których je trzyma, to na wieczkach ma podpisane co się w którym znajduje.

Przeleżały u mnie te pudełka ładnych kilka miesięcy i nie mogłam znaleźć dla nich żadnego zastosowania.
Aż do teraz.
Moja mama ma w kuchni poważny remont. Między innymi wymienia meble na nowe, w których będą duże szuflady. I wtedy pomyślałam o tych pudełkach od Geny. Przerobię je na pojemniki do przechowywania.

Co potrzebowałam?



  •  puste pudełka,
  • okleinę - może być kolorowy papier, tapeta,
  • jasna farba - potrzebowałam jej, ponieważ okleina jest lekko transparentna i prześwitywał przez nią orginalny obrazek na opakowaniu, a tego nie chciałam,
  • linijka, ołówek, nożyczki,
  • folia tablicowa - do zrobienia etykiet.

 Ponieważ wiedziałam, że moja okleina lekko prześwituje musiałam pomalować swoje pudełka na jasny kolor. (Na zdjęciu widać, że aby ułatwć sobie sprzątanie po malowaniu, kuwetkę do farby wyłożyłam folią aluminiową. Po malowaniu zwinęłam folię i wyrzuciłam. Do mycia został mi tylko wałek.)

 Musiałam malować dwukrotnie, aby efekt mnie zadowolił. A tutaj już pomalowane pudełka sobie schną.

 Gdy pudełka schły przygotowałam etykiety z folii tablicowej.

 Przykleiłam je do wieczek od pudełek.

 

 Oraz docięłam do odpowiedniego rozmiaru okleinę.

 Gdy pudełka wyschły, każde z nich okleiłam okleiną.

 Tutaj są już gotowe pojemniki do przechowywania. Wtedy pomyślałam, że może mama bęzie chciała je postawić na półce, to wtedy nie będzie wiedziała co ma wewnątrz nich. Więc dodałam jeszcze etykiety na przód pudełek.

 Taśmą washi zabezpieczyłam kawałek kredy, aby można było podpisać etykiety.

 Aby kreda nie zginęła zanim prezent dotrze do adresata, wrzuciłam ją do jednego z pudełek. 


A tak wyglądają gotowe już opakowania:


Koszty:
  • pudełka - dostałam
  • okleina kupiona - dawno temu i służyła mi m.in do rozjaśnienia wnętrza witryny, czy odnowienia lodówki, a także kilku innych projektów - 6zł za rokę
  • folia tablicowa - kupiona jakiś czas temu 6 zł za rolkę
  • farba - została po malowaniu szafki, którą robiłąm jakiś czas temu do kuchni
  • kreda - 10 gr za sztukę

Na pewno odezwą się głosy, że po co jeszcze okejać pudełka okleiną, skoro wcześniej zostały pomalowane i to jeszcze dwa razy? 
Wyjaśniam - moim głównym celem było oklejenie pudełek okleiną. Niestety jest ona transparentna, a ja nie chciałam, aby orginalny obrazek z pudełka prześwitywał mi przez folię. Po drugie: w czasie, gdy pudełka schły po malowaniu okazało się, że farba rozmiękczyła papier z orginalnego opakowania i porobiły się bardzo brzydkie bąble i marszczenia, które nie ustąpiły po całkowitym wyschnięciu. Zatem okleina okazła się być niezbędna.

Mam nadzieję, że mamie się spodobają i będzie z nich korzyśtać.

niedziela, 15 marca 2015

Jak odnowić lampkę nocną? - zrób to sam

Mam w domu lampkę. Kiedyś służyła za oświetlenie biurka moim kuzynom. Następnie przeniosła się na moje biurko. A obecnie służy mi za lampkę nocną.
Tak wygląda:


Jak widać na zdjęciach jest mocno obklejona starymi naklejkami:



Nie wiem czemu, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Teraz zaczęło mi to przeszkadzać. Ponieważ mam fazę na robótki ręczne, to postanowiłam coś z nią zrobić.

Zatem wzięłam tę nieszczęsną lampkę i rozkręciłam na części, aby lepiej mi się pracowało. Pomimo tego, iż naklejki mają dobre 20 lat, to się nieźle trzymają. Aby się ich pozbyć użyłam majonezu. Obficie wysmarowałam nimi naklejki i zostawiłam na godzinę.



Po tym czasie, z pomocą noża i druciaka do garów pozbyłam się ich. Niestety one całkiem nieźle się trzymały i nie wszystko dokładnie dało się usunąć. Razem z naklejkami starłam też orginalny lakier z lampki. (niestety nie zrobiłam zdjęć po usunięciu naklejek).

Kolejną rzeczą, jaką należało zrobić to odświeżyć lekko zaśniedziały pręt do mocowania górnej części lampki. 


Użyłam do tego zwilżonej wodą folii aluminiowej. 

Potem włożyłam obie części lampki do kartonu i pomalowałam farbą w spreju.


I zostawiłam do wyschnięcia. (Taaaa. Wiem znowu na złoto. Ale akurat podoba mi się ten kolor, no i mam taką farbę)

Ponieważ zapomniałam zabezpieczyć pręt przed malowaniem farba pokryła też i go. Aby ją z niego usunąć użyłam wacika zwilżonego zwykłym zmywaczem do paznokci.



Na koniec złożyłam lampkę z powrotem. 


I tak wygląda teraz na swoim miejscu.



Może nie jest doskonale, ale o wiele lepiej niż wcześniej

Koszty: 
  • puszka farby w spreju - ok. 20 zł w markecie budowlanym. Ta puszka służy mi już jakiś czas. Z nią zrobiłam wazon z butelki (pisałam o tym tutaj), świecznik w kształcie koła sterowego
  • dwie łyżki majonezu - majonez znajdzie się w każdej lodówce
  • folia aluminiowa - każda pani w domu ma rolkę.

poniedziałek, 9 marca 2015

Dzień kobiet

Dzień kobiet był wczoraj. Jednakże dzisiaj w pracy czekała na nas (na mnie i moje koleżanki) w pracy przyjemna niespodzianka - nasi koledzy postanowili uprzyjemnić nam ten dzień i dostałysmy od nich po kwiatku.
Było to dla nas niezwykle miłe, ponieważ w zeszłym roku nie było niczego.
Zaskoczył nas również nasz pracodawca.
Na portierni czekało dla każdej z pacownic pudełko czekoladek. O takie:


Prawda, że ładne?
Zawartość podobno też niezła.
Ja jeszcze nie wiem. Na razie pudełko wylądowało w szafce ze słodyczami i będzie czekało na swoją kolej. Tymczasem w lodówce mam ciasto.


sobota, 7 marca 2015

Kartki wielkanocne

Za miesiąc święta wielkanocne. Czas najwyższy wysłać rodzinie i przyjaciołom kartki z życzeniami. W tym roku brakowało mi weny na ich zrobienie. Zawsze było coś innego do zrobienia, że praktycznie te zostały zrobione na ostatnią chwilę.
Oto one:



Co wykorzystałam:
  • blok techniczny
  • kolorowy papier
  • 2 papierowe serwetki
  • kawałek wstążki
  • dekoracyjne jajeczka
  • klej.
Kartki są proste do wykonanie i niedrogie.

Wszelkiego rodzaju "pierdółki", ozdóbki, wstążeczki kupuję najczęściej na wyprzedażach, po danych świętach. Wtedy mogą kosztować nawet o połowę taniej. To się nie psuje, a święta są co roku, więc będą tak czy inaczej wykorzystane. 

tutaj możecie zobaczyć, jak zrobić ozdobę wielkanocną z wytłoczki po jajkach.



środa, 4 marca 2015

Własny szczypiorek

Dzisiaj byłam u mamy. Mąż, jak zwykle zrobił u mamy przegląd lodówki i kuchni (jakby w domu śniadania nie zjadł) i dorwał się do szczypioru. Mama posadziła go z przerośniętej cebuli z zimowych zapasów. Moja cebula przechowała się nadspodziewanie dobrze i niestety żadna nie puściła zielonych listków. Zapytałam mamę, czy ma jeszcze jakąś pokiełkowaną cebulę, abym sama mogła posadzić szczypior dla Małża. Na szczęście miała jeszcze trochę, więc zabrałam od niej cebuli ile się dało. I dosłownie przed chwilą posadziłam szczypiorek. Zajęło mi to 1 minutę. A tak sobie rośnie:



Jak widać na zdjęciach, do posadzenia cebuli na szczypiorek użyłam pojemnika po jakiś ciastkach, który zabrałam od mamy i w kartonie po mleku. Mama swój szczypior posadziła w plastikowym pojemniku po jajkach.

O tym, jak zrobić pojemnik z kartonu do posadzenia cebuli pisałam już wcześniej, o tutaj
Zapraszam do ponownej lektury.

niedziela, 1 marca 2015

Pochłaniacz wilgoci do samochodu

O pochłaniaczach wilgoci pisałam już tutaj. Tym razem piszę o pochłaniaczu wilgoci do samochodu.
Niestety mało kto jest szczęściarzem i nie ma zawilgoconego samochodu. W sklepie od czasu do czasu pojawiają się różne pochłaniacze wilgoci do samochodu. Między innymi takie pochłaniacze dostępne są w Biedronce:


Niestety jego koszt jest znaczny - ok. 9zł za jedną saszetkę. Ja do swojego auta potrzebuję minimum dwie, a to już koszt prawie 20zł.
Dlatego, gdy w internecie znalazłam tańszy sposób na pochłaniacz to pomyślałm, że watro spróbować.

Co potrzebujemy na domowy pochłaniacz wilgoci do samochodu?

 silikonowy żwirek dla kotów

 stara, czysta skarpetka

 kawałek sznurka

Żwirek wsypujemy do skarpetki i zawiązujemy sznurkiem, w taki sposób, aby żwirek luźno się układał.

 Tak wygląda gotowy pochłaniacz.

Taki pochłaniacz będzie spełniał swoją rolę przez ok. 3 miesiące

A teraz koszty:
  • żwirek kupujemy najtańszy. Ja eksperymentuję z podkładami do kuwety dla kotów, więc ten nie kosztował mnie nic - pożyczyłam trochę od kotów. Ale koszt tego żwirku na zdjęciu to ok. 16zł. Jedno opakowanie starczy na 8 skarpetek
  • skarpetki - zawsze znajdą się w domu jakieś rozparowane, lub takie których już nie nosimy lub chcemy wyrzucić.

Co jeszcze jest dobre przy takim pochłaniaczu? 
Możemy go zregenerować. Gdy żwirek straci już swoje właściwości absorbcyjne możemy je przywórcić wkłądając żwirek na 20 minut do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni.

Może jeszcze spróbuję zrobić w podobny sposób pochłaniacz do domu?!