poniedziałek, 27 stycznia 2014

Szkatułka na biżuterię

Jeszcze na urodziny dostałam od Małża drewnianą komódkę. Od razu wiedziałam, że będzie na biżuterię.


Pomalowałam ją na biało farbą akrylową do ścian i przykleiłam ozdobne kryształki,
Jednak po ozdobieniu jej, musiała swoje odleżeć abym ją dokończyła.
Dzisiaj w końcu ją wykończyłam. Do tej pory moja biżuteria była przechowywana  ten sposób:


Aby zrobić samemu ładną szkatułkę / pudełko / pojemniczek na biżuterię nie potrzebujemy super zdolności.
Potrzebujemy: gotową szkatułkę, komódkę lub zwykłe tekturowe pudełko, gąbki do zmywania, klej na gorąco, filc, nożyczki

Pudełko, komódkę, czy szkatułkę ozdabiamy według naszego uznania.
Następnie docinamy gąbki do rozmiaru wnętrza.
 Docinamy filc do rozmiaru naszej gąbki.
W każdy kawałek filcu zawijamy gąbkę.
I sklejamy klejem na gorąco. Osoby, które mają więcej cierpliwości lub duuuuuużo czasu, lub nie mają kleju na gorąco można filc zszyć nićmi.
 Tak wyglądaja nasze gąbkowo-filcowe wałeczki. Przypominają sushi. Wystającą gąbkę docinamy do wielkości filcu.
 Wnętrze szufladki wylewamy klejem,
 i układamy wałeczki jeden przy drugim, wcześniej sklejoną stroną na dół.
 Taki efekt powinniśmy osiągnąć.
 A tak wygląda gotowa szufladka z biżuterią. 

Tak przygotowałam komódkę na złotą biżuterię. Tak wyeksponowana biżuteria wygląda bardzo elegancko i nie niszczy się tak jak wtedy, gdy leżała zwinięta na kupie.

Na srebrną biżuterię przygotowałam drugą szkatułkę. 
 Gąbkę docinamy do wielkości naszej szkatułki. Przyklejam ją do denka klejem na gorąco.
 Kolczyki wbijam w gąbkę, wisiorki ułożyłam. Niestety nie mam srebrnych pierścionków Gdybym je miała, to gąbkę naciełabym, aby zrobić kieszonkę do włożenia pierścionka.

Na swój nowy domek czekają jeszcze naszyjniki i kolczyki, które są wykonane z innych matriałów niż metale szlachetne. Ale to innym razem.

piątek, 24 stycznia 2014

Koperty się nie sprawdziły

Jak pisałm wcześniej zmieniłam swój portfel na taki

Jego wnętrze stanowią koperty na poszczególne kategorie wydatków. Wybierając ten sposób budżetowania miałam nadzieję na lepszą organizację swoich finansów. Niestety po dwóch miesiącach jego stosowania już wiem, że w moim przypadku on się nie sprawdza.
Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że zakupy robię raz na miesiąc, a później uzupełniam braki pieczywa, wędlin, nabiału, czy warzyw. W portfelu zostawały mi zatem pieniądze przeznaczone na uzupełnienie braków spożywczych oraz różne inne wydatki. Stosując poprzedni system efekt był taki sam.
Gdybym wszelkie zakupy robiła na bieżąco lub raz w tygodniu, koperty miałyby sens. Wtedy najłatwiej jest przekroczyć budżet.
Zatem wróciłam do starego systemu, czyli dobrze zaplanowane zakupy robione raz na miesiąc i po 20zł na tydzień na uzupełnienie pieczywa i wędlin. Do tego osobna pula na inne wydatki zaplanowane lub te nieoczekiwane.
Portfel pozostał i jest w trakcie przerabiania (zamiast papierowych kopert będą filcowe kieszonki na pieniądze).

sobota, 11 stycznia 2014

Piękne paznokcie

Ostatnio siadłam w łazience i zastanawiałam się, jak doprowadzić do porządku paznokcie po intensywnych pracach domowych. Pranie ręczne odpadało, bo nie było co prać. Ale przypomniałam sobie obrazek znaleziony dano temu w necie - pasta do zębów.
Tak, wiem, brzmi to dziwnie.Pasta do zębów pomaga wybielić i wzmocnić paznokcie.
Nakładamy odrobinę na zwilżoną szczoteczkę i szorujemy. Następnie spłukujemy i nakładamy odźyczy krem do rąk. I możemy się cieszyć ładnymi paznokciami.

czwartek, 9 stycznia 2014

Proszek do prania

Jakiś czas temu, gdy sprzątałam łazienkę wszedł Małż i zapytał, po co moczę gąbkę w proszku do prania. Stałam tak przez chwilę, z rozdziawioną gębą i tą nieszczęsną gąbką. "Przecież zawsze tak robię, jak szoruję zlew i wannę."
Właśnie wtedy uzmysłowiłam sobie, że do czyszczenia wanny i zlewu w łazience używam proszku do prania. (Moczę w wodzie gąbkę, odciskam z nadmiaru wody i przykładam do proszku do prania. Czyszczę tą ilością, jaka przykleiła się do gąbki.)
Już dawno temu odkryłam, że jest to dla mnie najlepszy sposób na usunięcie wszelkiego rodzaju osadów i brudu ze zlewu i wanny. Zlew kuchenny też zdarza mi się czyścić w ten sposób. Przy okazji przecieram również krany.
Proszku do prania zdarzało mi się używać także do mycia naczyń, gdy zabrakło mi płynu.

Zatem nie potrzebujemy specjanych i drogich śroków do czyszczenia łazienki, skoro mamy  domu proszek do prania


poniedziałek, 6 stycznia 2014

Plany wakacyjne

Skoro zaczął się nowy rok, pora też pomyśleć o wyjeżdzie na wakacje.

Z Małżem nasz ostatni wyjazd urlopowy (a raczej jedyny) to była podróż poślubna. Później kupiliśmy mieszkanie, zepsuł się samochód i zaczęły się problemy finansowe, więc wyjazd na urlop musiał poczekać. Zamiast wyjazdu na kilka dni, planowaliśmy jednodniowe wycieczki po okolicy (do 3 godzin dojazdu w jedną stronę).
W tym roku powiedzieliśmy sobie dość. Skoro nasze finanse są w lepszej kondycji, to należy nam się nagroda oraz odpoczynek od domu i obowiązków.
Nasze finanse nie są jednak w tak dobrej kondycji, abyśmy nie musieli oszczędzać. Także nasz wakacyjny wyjazd należy dobrze zaplanować i odłożyć odpowiednią kwotę, nie obciążając zbytnio bieżącego budżetu.
Jak to zrobić?
Najpierw ustalmy gdzie i kiedy chcemy wyjechać. Następnie: ile nasz to będzie kosztowało? Na koniec należy odłożyć założoną kwotę i cieszyć się wyjazdem.
Proste?
Niekoniecznie.
Jak jeszcze gdzie i kiedy chcemy wyjechać nie sprawia najmniejszych trudności, o tyle ile nas to wyniesie jest trudniejsze do ustalenia.
Aby to sobie ułatwić zrobiłam wakacyjny planer.



Zapisałam w nim:
  1. gdzie i kiedy chcemy wyjecheć
  2. czym tam możemy dojechać + kosz dojazdu
  3. gdzie będziemy spać + koszty
  4. co chcemy zwiedzać 
  5. dla każdej atrakcji ustalamy koszty wejściówek (niektóre muzea mają dni wolne od opłat - dlatego należy zaplanować zwiedzanie na takie właśnie dni)
  6. niektóre atrakcje, które chcemy zobaczyć są położone poza naszym głównym miejscem pobytu, więc należy ustalić czym tam dojechać i koszty tego dojazdu
  7. ile przeznaczamy na zakup pamiątek
  8. co i gdzie będziemy jeść
  9. na sam koniec ustalamy kwotę na nieprzewidiane wydatki.
Oczywiście wszystkie ceny zaokąglam do góry. 

Teraz, gdy już mamy ustalony budżet bierzemy się za odkładanie wymaganej kwoty.
Do tego celu zrobiłam skarbonkę.

Jest ona zrobiona ze słoika po ogórkach. Pokrywka jest przyklejona, aby nie można było jej odkręcić i wyjąć pieniędzy. Pieniądze raz wrzucone do środka, już tam zostają. Do nakrętki przymocowałam też notes.  Zapisywana jest tam wrzucona do skarbonki kwota. Dzięki temu będziemy wiedzieć, czy uzbieraliśmy wymaganą kwotę.

Przed wyjazdem trzeba będzie jeszcze raz sprawdzić wszystkie połączenia i ceny, bo mogą się one przez ten czas zmienić. W razie potrzeby należy dołożyć brakującą kwotę.

Teraz nie pozostaje nic innego, jak zbierać na wakacje


środa, 1 stycznia 2014

Nowy rok - nowy projekt

Zaczął się nowy rok, a zatem czas rozpocząć nowy projekt oszczędnościowy. Jest to zmodyfikowany przeze mnie projekt 52 tygodnie. (Pisałam o nim tutaj.)
Niestety projekt 52 tygodnie był prowadzony bardzo nieregularnie. Na pewien czas był wogóle zawieszony. Dla kogoś, kto borykał się z wyprowadzeniem finansów na prostą było to niezmiernie trudne zadanie. Poza tym coraz wyższe wpłaty stanowiły zbyt duże jednorazowe obciążenie, zwłaszcza w drugiej połowie roku. 
Dlatego też, z nowym rokiem postanowiłam trochę to zmienić. Stworzyłam własny system regularnego oszczędzania. Jest to połączenie projektu 52 tygodnie z innym, popularnym wśród wielu Polaków - 5 zł na dzień. Plan projektu dostępny jest pod tym adresem.
Jak widać zaczęłam wpłacać już w grudniu - ustawiłam zlecenie stałe na koncie ROR, na przelew co 7 dni. Po jego zakończeniu na koncie będzie przeszło 1500 zł.
Ponad to razem z Małżem postanowiliśmy zwiększyć nasze wysiłki względem odkładanych oszczędności. Jak zamierzamy tego dokonać? 
Przejrzeliśmy nasze wpływy za ostatni rok. W pierwszym półroczu nasze wypłaty były niższe, niż w drugim. Do tego do pracy dojeżdżaliśmy własnym autem. Zatem mieliśmy wyższe wydatki. Skoro zarabiając mniej i wydając więcej dawaliśmy sobie radę (i powoli wychodziliśmy na prostą), to nie powinniśmy mieć problemu z tym co wymyśliłam. Wzięłam nasze najmniejsze zarobki z pierwszego półrocza - to będzie nasze minimum. Z tego minimum musimy opłacić wszystkie rachunki, odłożyć co miesięczną porcję oszczędności i mieć "na życie". Wszystko co jest ponad tę kwotę będzie lądowało na koncie oszczędnościowym.
Małż sam zaczął wykazywać inicjatywę celem zwiększenia oszczędności, a zaproponowany pomysł bardzo przypadł mu do gustu.
Zatem zaczynamy od pierwszej tegorocznej wypłaty.