Nie wiem czemu, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Teraz zaczęło mi to przeszkadzać. Ponieważ mam fazę na robótki ręczne, to postanowiłam coś z nią zrobić.
Zatem wzięłam tę nieszczęsną lampkę i rozkręciłam na części, aby lepiej mi się pracowało. Pomimo tego, iż naklejki mają dobre 20 lat, to się nieźle trzymają. Aby się ich pozbyć użyłam majonezu. Obficie wysmarowałam nimi naklejki i zostawiłam na godzinę.
Po tym czasie, z pomocą noża i druciaka do garów pozbyłam się ich. Niestety one całkiem nieźle się trzymały i nie wszystko dokładnie dało się usunąć. Razem z naklejkami starłam też orginalny lakier z lampki. (niestety nie zrobiłam zdjęć po usunięciu naklejek).
Kolejną rzeczą, jaką należało zrobić to odświeżyć lekko zaśniedziały pręt do mocowania górnej części lampki.
Użyłam do tego zwilżonej wodą folii aluminiowej.
Potem włożyłam obie części lampki do kartonu i pomalowałam farbą w spreju.
I zostawiłam do wyschnięcia. (Taaaa. Wiem znowu na złoto. Ale akurat podoba mi się ten kolor, no i mam taką farbę)
Ponieważ zapomniałam zabezpieczyć pręt przed malowaniem farba pokryła też i go. Aby ją z niego usunąć użyłam wacika zwilżonego zwykłym zmywaczem do paznokci.
Na koniec złożyłam lampkę z powrotem.
Może nie jest doskonale, ale o wiele lepiej niż wcześniej
Koszty:
- puszka farby w spreju - ok. 20 zł w markecie budowlanym. Ta puszka służy mi już jakiś czas. Z nią zrobiłam wazon z butelki (pisałam o tym tutaj), świecznik w kształcie koła sterowego
- dwie łyżki majonezu - majonez znajdzie się w każdej lodówce
- folia aluminiowa - każda pani w domu ma rolkę.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńLampka biurkowa jest praktycznie w każdym domu gdzie są dzieci w wieku szkolnym. U mnie dla dzieciaków kupiliśmy nowe lampki biurkowe https://interblue.pl/lampki-biurkowe,c,36 gdyż chcieliśmy aby miały prawidłowe oświetlenie podczas nauki.
OdpowiedzUsuń