niedziela, 23 listopada 2014

Choinka z wytłoczki po jajkach - zrób to sam

Do świąt Bożego Narodzenia zostało jeszcze trochę czasu, aby wykonać własnoręczne ozdoby, czy na choinkę, czy naszego domu. W zeszłym roku mój dom zdobiły takie filcowe choinki:


W tym roku postanowiłam zrobić jakąś inną świąteczną ozdobę.
I tym razem zrobiłam coś takiego:


Jest to tylko jedna z choineczek, jakie zrobiłam.
Zrobienie jej jest proste. Można ją zrobić razem z dzieckiem. A co najważniejsze jej wykonanie prawie nic nie kosztuje.

A zatem co potrzebujemy do jej zrobienia:

 Puste wytłoczki po jajkach,

 zielona farba; ja wykorzystałam biała farbę emulsyjną do ścian, która została po remoncie i zielony pigment; farbę wymieszałam z pigmentem, aby uzyskać odpowiedni dla mnie kolor; można użyć dowolnej farby w każdym kolorze, który nam będzie odpowiadał

klej i nożyczki;  ja użyłam kleju na gorąco ze względu na jego szybkość wiązania,

 ozdoby, którymi chcemy ozdobić naszą choinkę: ja użyłam gwiazdkowych spinaczy do papieru; po rozprostowaniu kawałka drutu będzie zdobić czubek choinki; oraz kolorowe metaliczne koraliki

 Z wytłoczki wycinamy stożki, tak jak to widać na zdjęciu. Z jednej wytłoczki uzyskujemy dwa takie stożki. Ilość stożków zależy od ilości pięter choinki oraz od tego ile chcemy takich choinek stworzyć. Ja potrzebowałam 12 stożków na trzy czteropiętrowe choinki.

 Każdy stożek malujemy z zewnątrz i wewnątrz na zielono (lub inny wybrany przez nas kolor).

 Czekamy, aż farba wyschnie.

  Pierwszy stożek ustawiamy przed sobą.

 Kolejny stożek smarujemy od środka klejem,

 i nakładamy na ten pierwszy, tak jak to widać na zdjęciu. Tak postępujemy ze wszystkimi stożkami.

 Tak wygląda nasza "surowa" choinka.

 Ze spinacza do papieru w kształcie gwiazdki odgięłam kawałek druta i wbiłam w czubek chionki. Zabezpieczyłam ją oczywiście klejem, aby nie wypadła.

 Do każdej "gałązki" przykleiłam po jednym koraliku

 A tak prezentuje się gotowa choinka.

 W tle kolejne choinki czekją na swoje ozdoby.

Koszty wykonania:
- jedyny zakup, jaki zrobiłam to kupno pigmentu w sklepie budowlanym - 5zł
- wszystko inne miałam w domu

Zatem należy zebrać wszystkie materiały i do pracy.


wtorek, 11 listopada 2014

Podajnik do zapełek - zrób to sam

Kiedyś, dawno temu, jak byłam bardzo małą dziewczynką, pamiętam, że u babci wisiał na ścianie podajnik do zapałek.

znalezione w sieci
Wyglądał podobnie do tego na zdjęciu powyżej. Nigdy się nad nim nie zastanawiałam. Był po prostu od zawsze elementem dekoracyjno-użytkowym w domu babci.
Obecnie w dobie kuchenek z wbudowanymi iskrownikami (czy jak to się nazywa) nie ma konieczności używania zapałek, czy zapalarek. Ja też mam taką kuchenkę. Jednak mam problem z iskrownikiem. Niby działa, jednak zanim odpali się palnik mija sporo czasu. Łatwiej i szybciej jest wziąć zapałki i odpalić w tradycyjny sposób. Problemem jest później co zrobić z tym pudełkiem zapałek. U mnie walały się po całej kuchni w dużych ilościach (aby pod ręką zawsze było jakieś pudełko). Powodowało to, że po jakimś czasie pudełko zamakało i nie można było odpalić zapałki. Dlatego też pomyślałam sobie, że trzeba znaleźć dla nich odpowiednie miejsce. No i przypomniał mi się ten podajnik u babci.
Dlatego też postanowiłam, że spróbuję zrobić coć takiego z tektury.

Co potrzebowałam do zrobienia:

 Tekturkę, kolorowy papier, klej, nożyczki, linijka, ołówek, taśma dwustronna. 

 Z tekturki wycięłam poszczególne elementy podajnika. (nie miałam na tyle dużej tektury, aby zrobić to z jednego kawałka, więc każdy z boków jest oddzielnie). 
Jakie są wymiary: 
  • wysokość całego podajnika zależy od tego ile pudełek zapałek chcemy w nim umieścić; u mnie jest to 6 pudełek zapałek (9cm)
  • szerokość przódu i tyłu podajnika - szerokość pudełka zapałek (6cm)
  • wysokość przedniej ścianki - jest niższa od tyłu o wysokość jednego pudełka zapałek (1,5cm mniej od tyłu)
  • boki podajnika - to szerokość pudełka zapałek (4cm)
  • spód podajnika - szerokość jest o 1cm mniejsza od reszty podajnika (aby łatwiej można było wyjąć pudełko zapałek (3cm)


 wszystkie elementy sklejamy w takie pudełko



 tak wygląda nasz podajnik z zapałkami

 gdy podajnik schnie przygotowujemy kolorowy papier do ozdoby. Ja użyłam resztek papieru scrapowego, który został mi po zrobieniu albumu. Możemy jednak użyć każdy kolorowy papier, jaki tylko mamy pod ręką.

 Ozdabiamy nasz podajnik, przyklejąjąc kolejne kawałki papieru

 Ja na koniec podajnik ozdobiłam motylkami. Tak prezentuje się mój gotowy podajnik.

 Na tył przykleiłam taśmę dwustronnie klejącą, aby zamontować na właściwym miejscu w kuchni

 A tak wygląda mój podajnik na swoim miejscu docelowym

 Przykleiłam go do ściany, tuż nad kuchenką.

Kosz wykonania - 0 zł, wykorzystałam reszki z poprzednich prac
Czas wykonania - 20 minut

Teraz zapałki nie walają mi się po całej kuchni i nie są narażone na zatłuszczenie i zawilgocenie, co utrudniało odpalenie zapałki.



niedziela, 9 listopada 2014

Metamorfoza witryny za niewielkie pieniądze

Lubię zmiany. Pobudzają mnie do działania.
Jeszcze jak byłam nastolatką i kupiłam sobie nowe meble modułowe byłam w siódmym niebie. Pomimo małej przestrzani pokoju, przestawiałam je średnio raz na 2-3 miesiące.  Teraz też chętnie bym to zrobiła, jednak układ pomieszeczeń nie bardzo na to pozwala. Poza tym nie mam już tyle siły aby, w wolny dzień od pracy jeszcze z meblami po mieszkaniu ganiać. Jedank czasem chciałbym coś z nimi zrobić. Kusi mnie, aby je przemalować na jaśniejszy kolor. Kończy się to jednak na myśleniu.
Wczoraj jednak siedziałam i patrzyłam na witrynkę. Jak wszystkie meble w salonie jest ona w ciemnym kolorze. Także jej wnętrze. Dlatego nie bardzo widać co chcę w niej wyeksponować. Tak to wygladało do tej pory:



Pomyślałam, że może wykorzystam okleinę, którą oklejałam lodówkę i przykleję ją na tylną ściankę. Zabieg ten powinien dać kontrast dla reszty. 
Tak więc, wzięłam okleinę, nożyczki, linijkę i ołówek. Wymierzyłam witrynkę. Docięłam okleinę i przykleiłam do tylnej ścianki. Tak wyglada moja witryna teraz.



 Tak jak przypuszczałam. Wnętrze jest jaśniejsze, zaś to co chcę w niej wyeksponować jest lepiej widoczne.

Koszt: zakup okleiny (ok.6zł).
Czas wykonania: 15 min. 


sobota, 8 listopada 2014

Miska z płyty winylowej

Przyznaję się bez bicia - pomysł na miskę z płyty winylowej nie jest mój. Już od dawna przepis na nią krąży po sieci. Nawet w jakimś programie pokazywano jak ją zrobić.
Ponieważ mój wujek pracował w wytwórni takich płyt, to mam w swoim domu niezłą ich kolekcję. Już od dawna nosiłam się z zamiarem przerobienia którejś na miskę. Impulsem do działania było umówienie się na ploty z koleżanką, której mąż dzień wcześniej obchodził urodziny. Prezent w postaci miski dla faceta może nie jest trafiony, ale za to gospodyni się przyda.
Jak zrobić taką miskę?

 bierzemy płytę winylową, (ja wzięłam taką, której jest mi najmniej szkoda zniszczyć; jeśli nie macie jej w domu na różnego rodzaju pchlich targach można kupić je za grosze)

 dwie miski; ja wzięłam foremkę do ciasta i miskę

 foremkę wstawiamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika i układamy na niej płytę 

 obserwujemy, jak zaczyna zmieniać ona kształt; dzieje się to dosłownie w kilka minut

 wyciągamy całość z piekarnika; używamy do tego oczywiście łapek, aby się nie poparzyć

 przykrywamy miską i pozostawiamy do ostygnięcia; ja musiałam jeszcze dodatkowo obciążyć wierzch miski; miskę można zdjąć już, gdy płyta przestaje być elastyczna

 

 Taki jest efekt końcowy.

Mam nadzieję, że spodobają się obdarowanym. 
Myślę też, że zrobię jeszcze jeden komplet i będę miała dla mamy prezent pod choinkę.

Koszt wykonania: dla mnie zerowy; dla kogoś kto musi kupić płytę jest to kilka złotych - w sierpniu na Jarmarku Dominikańskim w Gdańsku płyty sprzedawano po ok. 10zł za sztukę
Czas: 5 minut - 15 minut do całkowitego wystudzenia


czwartek, 6 listopada 2014

Organizer do szuflady

Dawno temu słyszałam zdanie: " każdy ma w domu szufladę, w której jest wszystko i której się wstydzi". Nie pamiętam już, gdzie to słyszałam. (pewnie w jakimś programie o porządkach w domu).
No cóż... Ja też mam takie szuflady. Tak, to nie jest błąd. Mam kilka takich szuflad. Do bycia perfekcyjną panią domu jest mi daleko. Lubię porządek, lecz nie cierpię sprzątać. Jednak już od pewnego czasu walczę z tym. Staram się, jak najlepiej wykorzystać przestrzeń, którą dysponuję, jednocześnie nie zagracając jej kolejnym meblem.
A teraz do rzeczy.
Jak wygląda taka szuflada? Zdjęć nie będę wklejać, bo każdy, kto ma taką szufladę doskonale wie, że można w niej znaleźć dosłownie wszystko. Ograniczeniem jest jedynie wielkość szuflady. Jedną moją taką szufladą, była szuflada w przedpokoju, w szafce na buty. Szuflada niewysoka i niewielka. Za to pomieściła ogrom niepotrzebnych rzeczy. Gdy w zeszłym tygodniu miałam problem ze znalezieniem kluczyka od skrzynki pocztowej, powiedziałam sobie - dość. Czas zrobić w niej porządek.
Najpierw wyjęłam wszystko z szuflady, umyłam ją i zaczęłam przeglądać rzeczy, które chciałam z powrotem w niej umieścić. W trakcie segregowania szpargałów pomyślałam, że klucze, czy latarkę można umieścić w specjalnych przegródkach. I tak powstał pomysł zrobienia organizera.
Organizer, z racji niewielkiej wysokości szuflady nie mógł być ani za wysoki, ani za duży. Doskonale nadało się do tego pudełko po "mini grześkach".

 Tak wygląda mój organizer z zawartością w szufladzie.

Jednak okazało się, że to i tak będzie za mało i musiałam zrobić jeszcze pudełko na zapasowe sznurowadła. 
Zatem, aby zrobić swoje organizery potrzebowałam:

 pudełko po Grześkach, na podstawowy organizer,

 pudełko po pochłaniaczu wilgoci na zapasowe sznurowadła, 

 tekturkę, linijkę, klej, nożyczki, ołówek, pozostałości okleiny. Zamiast okleiny możemy użyć dowolny kolorowy papier (do pakowania prezentów, kolorowy brysol, do scrapbookingu, bibuła) lub szary

 Pudełko po pochłaniaczu przycięłam do odpowiedniej wielkości i oleiłam okleiną. 

 Włożyłam sznurowadła. I gotowe.


 Z pudełka po Grześkach odciełam wszystkie skrzydełka zamknięcia. Wieczko przyciełam do wielkości wnętrza swojego ogranizera, aby wzmocnić denko i okleiłam okleiną i przykeliłam do denka. Następnie z tektury wycięłam paski i dostosowałam rozmiar do poszczególnych przegródek organizera. Paski przykleiłam do boków pudełka na literę Z (wtedy jest lepsze wzmocnienie przegródki). Boki wnętrza każdej komórki wykleiłam okleiną. Na koniec okleiłam organizer od zewnątrz

 A tak wygląda moja szuflada teraz.

Sami przyznacie, że teraz miło ją otworzyć. No i nie ma problemu ze znalezieniem w niej czegokolwiek.

Koszt: 0zł. Wszystkie materiały już miałam w domu.