sobota, 31 stycznia 2015

Filiżanka kawy - zrób to sam (znowu)

Po porzednim poście znajomi zaczęłi mnie dopytywać dokłądnie jak to zrobić. Odsyłałam ich do tutoriali, z których sama korzystałam. Ale oni chcieli jeszcze raz. Ponieważ jedna z filiżanek wylądowała u Geny, miałam możliwość wykonania kolejnej filiżanki i zrobienie tego kursu.

Zatem jeszcze raz co potrzebujemy:

 zierna kawy (ok. 2 garści), kilka ziaren malujemy ma złoto;

 filiżankę ze spodeczkiem;

 łyżkę lub widelec wygięte w ten sposób, jak na zdjęciu;

 kilka lasek kleju na gorąco.

A teraz składamy wszystko do kupy:

 na początku do spodeczka przyklejamy łyżkę;


 jak klej zwiąże przyklejamy do górnej części łyżki filiżankę


 Otrzymujemy taką konstrukcję. Ta jest stabilna. (Moje poprzednie filiżanki nie były stabilne i potrzebowałam dodatkowej podstawk, do której przyklejałam gotowe filiżanki)

 Na denko filiżanki wylewamy trochę kleju

 i zasypujemy kawą, lekko ugniatając.

 Odwracamy konstrukcję i tył łyżki obklejamy dokłądnie ziarnami kawy.

 Następnie to samo robimy z przodem. 



 Na koniec wykańczamy ziarnami pomalowanymi na złoto.




 Tak wygląda gotowa filiżanka.



Poprzednie filiżanki nie kosztowały mnie nic. Tym razem poniosłam koszty. Musiałam kupić filiżankę (3zł w sklepie z rzeczami po 5zł) i łyżkę (1zł w tym samym sklepie).
Filiżanki można też kupić bardziej ozdobne na różnego rodzaju targach staroci i też nie kosztują wiele.
Czas wykonania ok. pół godziny (z czasem przeznaczonym na zastygniącie).

sobota, 24 stycznia 2015

Filiżanka kawy - dekoracja, którą zrobisz sam

Przeglądając internet zachwyciły mnie takie filiżanki:




Długo zastanawiałam się jak je zrobić. W końcu na stronie Kobiece inspiracje znalazłam krótki kursik obrazkowy - o ten:

I postanowiłam, że zrobię sobie taką filiżankę.

Materiały jakich użyłam to:

  • ozdobna filiżanka ze spodeczkiem
  • stary widelec
  • kawa w ziarnach
  • kilka lasek kleju na gorąco
  • złota farba
  • kawałek drewnianej deski
  • farba do pomalowania deski
  • koraliki na nóżki
Jak teraz zrobić taką filiżankę?
  1. wyginamy widelec na kształt litery S
  2. przyklejamy go klejem na gorąco najpierw do spodka, a następnie do górnej części przyklejamy filiżankę
  3. czekamy aż klej dobrze zwiąże
  4. malujemy kawałek deski na wybrany kolor, kilka ziaren kawy i koraliki na nóżki pomalowałam na złoto - czekamy aż wszystko wyschnie. Deska okazała się potrzebna, gdyż filiżanka przechylała całą konstrukcję i nie była stabilna.
  5. W tym czasie cały widelec od zewnątrz i od spodu obklejamy kawą (używając kleju na gorąco). Trochę kawy wyklejamy na denku filiżanki i wokół dolnej części widelca, całkowicie go zasłaniając.
  6. Na koniec ozdabiamy ziarnami pomalowanymi na złoto
  7. Do deski najpierw przyklejamy nóżki, a następnie całą filiżankę
Taki jest efekt mojej pracy





 kilka detali


Powyższa filiżanka jest prezentem dla mamy, która ma niedługo urodziny.
A to jest wersja dla mnie:


Jak widać na zdjęciach, dodałam jeszcze małą łyżeczkę.
I detale:






Jakie są koszty?
Dla mnie : żadne; wszystko to pozostałości po porzednich pracach. Filiżanki kiedyś dostałam. Ładne, więc nie wyrzucałam i zbierały kurz. Teraz też będą zbierać kurz, ale są orginalniejsze.
Kawa została jeszcze po zrobieniu kawowych lampionów, o których pisałam tutaj
Złotą farbę mam do różnych prac (do kupienia m.in. w sklepie budowlanym po ok. 17-22zł za dużą puszkę)
Deska to pozostałość po szafce do kuchni. Farba do drewna również (pół litrowa puszka ok. 20zł i starcza na dłuuuugo).
Koraliki (kabaszony - pół płaskie koraliki)  na nóżki - kupione dawno, dawno temu.
Widelece i łyżeczka - zawsze jakieś się znajdą w kuchennej szufladzie, których nie będzie szkoda przerobić.

wtorek, 6 stycznia 2015

Jak to dobrze mieć oszczędności



Nowy rok nie zaczął się dla mnie zbyt dobrze. W styczniu czeka mnie kilka wydatków, których się nie spodziewałam - muszę dać do naprawy samochód i kupić nowe łóżko. Są to duże wydatki. Z drżącą ręką  i bolącym sercem będę sięgała do portfela, aby za nie zapłacić. Na szczęście mam oszczędności, które nie obciążą mojego bieżącego budżetu i nie będę musiała znowu się zadłużać.
Jeszcze pamiętam poprzednią poważną naprawę samochodu. To między innymi ona i moje niezbyt poważne podejście do własnych pieniędzy wpędziły mnie w długi, których przez kilka ładnych lat nie potrafiłam się pozbyć. Teraz nie muszą się zadłużać, ponieważ mam na koncie wystarczającą ilość pieniędzy, aby zapłacić za naprawę. Fakt - pieniądze te miały mieć inne przeznaczenie (wcześniejszą spłatę kredytów), jednak muszę po nie sięgnąć.
Przez ostatnie dwa lata o własnych pieniądzach nauczyłąm się więcej, niż przez wcześniejsze 30 lat. Nadal się uczę. Jednak teraz wiem, jak się z nimi obchodzić, by ciągle były w portfelu lub na koncie. I one ciągle tam są, pomimo kolejnych wydatków, których nie jestem w stanie się pozbyć.