środa, 28 sierpnia 2013

Owoce za darmo

Czy zdarzyło się Wam iść na spacer do lasu lub polem i jeść jakiś owoc? Co zrobiliście z ogryzkiem lub pestką? Wyrzuciliście. Potem z niego wyrosło sobie drzewko, które potem daje owoce.

W mojej okolicy znalazłam kilka drzewek owocowych. Są to jabłonie, grusze i śliwka mirabelka. Już teraz zbieram śliweczki. Na kompot lub dżem są trochę kwaśne, ale do pojedzenia idealne. Niedługo też będzie można zebrać jabłka i gruszki. Wcześniej oczywiście sprawdziłam, czy odpowiadają mi one smakiem. Od kiedy mama sprzedała działkę zbieramy owoce z dziko rosnących drzewek. Przede wszyskim na susz i do jedzenia na świeżo. Trochę też przerabiamy na musy i dżemy.
Tam gdzie mieszkałam wcześniej, nie raz będąc na spacerze z psem widziałam ludzi którzy na polu zbierali owoce z takich dziko rosnących drzewek. Sama też zrywałam owoce, gdy byłam na spacerze.
Gdy w pobliżu znajdziemy takie drzewko, a smak owocu nam odpowiada, to skorzystajmy z dobrodziejstwa natury i zaoszczędźmy parę złotych na owocach.

sobota, 17 sierpnia 2013

Biuro mojego małża

Odkąd wprowadziliśmy się do nowego mieszkania, co jakiś czas wracał temat miejsca do pracy dla małża. Kilka miesięcy temu wrócił do zawodu - jest  informatykiem - i nie miał za bardzo gdzie trzymać swoich śrubek, kabelków, części i innych dziwnych rzeczy. Potrzebował też miejsca do ustawiania aktualnie remontowanego sprzętu. Za blat dotychczas wystarczał mu niski stolik, ale tam zaczął buszować kot - miejscówka spalona. Jakiś czas temu myślałam nawet o szafie narożnej lub nie, z wysuwanym biurkiem, ale zajmuje to to mnóstwo miejsca.
Stary scenariusz - posiedziałam, podumałam, popatrzyłam... Mamy takie fajne zabudowanie pod parapetem. Niepozorne, ale pojemne.


Zestaw młodego  skauta: wkrętarka, wiertarka, 3 zawiasy, listwa drewniana, parę śrub. 

Nawet małż musiał się dobrze przyjrzeć, żeby dostrzec, co się  zmieniło.
Noga jest ze stabilizatorem ruchomym - nie trzeba jej nawet ustawiać idealnie pionowo. Obciążenie blatu to jakieś 15 kilogramów przynajmniej. Efekt: Małż przeszczęśliwy, bo ma miejsce do pracy i na swoje skarby. Ja szczęśliwa, bo marudzenie się skończyło, biuro jest, a jakby go nie było. Kot nie wlezie, przed dziećmi zabezpieczone. Koło okna, to i widok przy pracy ładny. Lewe skrzydło obok stołu jest otwierane normalnie, 3 półki i kilka koszyków na razie starczy.



piątek, 16 sierpnia 2013

Fioletowa głębia jeżyny

Las jest niesamowitym miejscem. Jest domem dla wielu gatunków zwierząt. Nam ludziom też ciągle służy. Spacerując po lesie dotleniamy nasz mózg, relaksujemy się, podnosimy naszą sprawność fizyczną. Ale nie tylko.
Od końca czerwca do pierwszych przymrozków możemy zbierać tzw. runo leśne. 

Jako pierwsze możemy zbierać owoce czarnej jagody. Jagoda jest źródłem wielu cennych witamin i minerałów, a także lekiem na biegunkę. Niezależnie od tego, czy ją ususzymy, zamrozimy, czy zrobimy dżemik jest cudownym owocem lubianym przez ogromną rzeszę ludzi. Osobiśie uwielbiam jeść jagody, ale z ich zbieraniem jest już dużo gorzej. Po prostu nienawidzę tego. Ale na kilka słoiczków na zimę uzbieram i do pojedzenia na świeżo też. 

Jeszcze w czasie trwania sezonu jagodowego pojawiają się pierwsze grzyby - tzw kurki. (Nie pamiętam ich właściej nazwy). Jest to dla mnie fantastyzny grzyb do sosów różnej maści i do śniadaniowej jajeczniczki. 
W połowie sierpnia pojawiają się już i inne grzyby: podgrzybki, prawdziwki, kozaczki. Obok grzybów możemy znaleźć jeszcze jeżynę. Owoc ten swoim wyglądem przypomina malinę, ale gdy jest dojrzały to jest czarny. Ma wspaniały smak, jest doskonała na wszelkiej maści przetwory i kompoty. 
Dzisiaj z Małżem wybraliśmy się na mały rekonesans, czy już można w pobliskim lesie coś znaleźć. Znalazło się trochę kurek (na sosik z łososiem na obiad było), grzyb tzw. kozia broda - niestety zabrać nie mogliśmy, bo pod ochroną, a także uzbieraliśmy w dwulitrowy pojemnik po lodach jeżyn. Jeżyny wrzuciłam do rondla i zrobiłam kompot, a z niego kisiel. Małż jak zwykle kręcił nosem na coś nieznanego, ale zjadł ze smakiem i dokładkę brał jeszcze.
kompot jeżynowy

Od września zbierać możemy już wszystkie grzyby - oczywiscie te jadalne - jakie tylko znamy. Fakt, grzyby nie mają zbyt dużo wartości odżywczych oprócz składników mineralnych, są ciężkostrawne, ale ich smak jest nieziemski. Z grzybów możemy w kuchni zrobić cuda. Osobiście grzybów marynowanych nie cierpię. Ale smażone, jak kotlety w jaju i bułce pochłaniam jak młody rekin. Oczywiście grzyby suszone są świetnym dodatkiem do sosów, zup, pierogów.
Sezon zbierania runa kończy się wraz z pierwszymi przymrozkami. Wtedy do zebrania jest zielonka. 
Oprócz grzybów i jagód możemy zebrać jeżyny i maliny, żurawinę, jarzębinę, orzechy laskowe.
Zbiory runa leśnego mogą być sposobem na uzupełnienie własnej spiżarni. Jednakże, gdy sprzedamy nasze zbiory to mamy dodatkowe źródło dochodu. W ten sposób wiele rodzin w trudnej sytuacji materalnej ratuje swoje budżety przed katastrofą. 
Słyszałam, że w zimie zbierać można poroża jeleni, które zostały zrzucone przez te zwierzęta. To też jest sposób na dodatkowy zarobek.



czwartek, 15 sierpnia 2013

Drapak dla kota - wersja bardzo oszczędnościowa

Droga April
Zaszalałaś z wydatkami, chyba lato Cię rozleniwiło. :)
Szukałam drapaka dla kota, bo też od jakiegoś czasu małego sierścia posiadam. Stojące nie bardzo mi przypadły do gustu - mieszkanie nieduże. Zainteresowały mnie naścienne narożne - takie, które na wkręty mocuje się pionowo do ściany. Najtańszy, jaki znalazłam na aukcji kosztował ponad 30 zł plus 20 kosztów przesyłki - za dużo. Posiedziałam, podumałam... I oto efekt:
Zamontowane na stałe na grubej, drewnianej framudze drzwi. Materiały: 2 plastikowe listewki (zostały po remoncie), 8 śrubek, 15 metrów sznurka żeglarskiego z juty - koszt zakupu i przesyłki przez internet: niecałe 23 złote.

Plus oczywiście z godzina wolnego czasu. Idealnie na wymiar. Dodatkowo pod warstwą sznurka jest mata zabezpieczająca, zrobiona z kawałka pianki do wyciszania paneli - gdyby kot był tak zacięty, by "przerysować" sznur.
Ech, wstyd, April, wstyd, taka rozrzutność. Przelicytowałam Cię. :)



poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Czym, tak na prawdę, jest oszczędzanie?

Razem z Geną piszemy, jakie są nasze sposoby na napełnienie burzucha Świnki Skarbonki, jak zabić Smoka Debeta, jak walczyć z Gnomami Totylko. Ale najważniejsze jest zwalczenie Maga Kredyta Mieszkaniowego. Pod tymi nazwami kryją się nasze oszczędności, a blog jest opowieścią, jakie drogi obrałyśmi, aby te oszczędności były.

Ale czym jest to oszczędzanie? 
OSZCZĘDZANIE to proces powiększania wartości naszego osobistego majątku. Czyli powiekszamy nasze zasoby.
Mówi się o oszczędzaniu wody, prądu, o oszczędzaniu na zakupach. Ale jak to się ma do naszego powiększania majątku.

OSZCZĘDZAMY "CELOWO" - co miesiąc odkładając nadwyżki finansowe. Tak oszczędzanie rozumie 90% z nas. Nadwyżki można wypracować również poprzez "płaceniem sobie" (czyli nadwyżki gromadzimy zaraz po wypłacie, a nie gdy nam zostanie).

Oszczędzaniem będzie również - REDUKCJA WYDATKÓW STAŁYCH (opłaty za prąd, gaz, wodę, czynsz, telewizję, telefon, internet). Są to wydatki, które ponosimy regularnie i nie możemy się ich pozbyć. Możemy je jednak ograniczyć, poprzez zmianę operatora lub dostawcę usług, zmianę naszych nawyków, zmianę droższych usług na tańsze. Ma to tylko wtedy sens, gdy wypracowane w ten sposób środki staną się oszczędnościami celowymi. Na przykład: zmiana dostawcy internetu. Do tej pory płaciłam za internet 150zł, teraz płacę 80zł. Te 70zł różnicy jest dodatkiem do naszych co miesięcznych nadwyżek, które "płacę sobie" zaraz po wypłacie. Jeżeli bym tego nie zrobiła, to zaoszczędzona w ten sposób kwota zostałaby "zjedzona" przez inne wydatki.

TANIE ZAKUPY, czyli kupowanie towarów po okazyjnej, niższej cenie. Np. mleko w jednym sklepie kosztuje 2,05zł, a w innym 1,79zł. Wiadome jest wszystkim, że kupując taniej - oszczędzamy. Jednak jeśli tak wypracowanych oszczędności nie wrzucimy do skarbonki, to je wydamy.
Tę zależność, swego czasu, uświadomiła mi Gena. 

SUPEROKAZJE - tym jesteśmy wabieni na każdym kroku. Mają one tylko wtedy sens, gdy zakup oferowanej rzeczy jest nam potrzebny lub był wcześniej zaplanowany. Na przykład drapak dla kota, o którym pisałam w poprzednim poście.

ZACISKANIE PASA - to "ulubiona" forma oszczędzania Polaków. Ale, czy na pewno, jest to oszczędzanie? Jest to raczej sposób na zmianę struktury wydaktów. Kupiliśmy coś na raty. Przez to zwiększyły się nasze stałe zobowiązania, ale nasze dochody są na tym samym poziomie. Aby wyrównać tę ratę zmiejszamy naszą pulę na jedzenie, rozrywkę, ubrania, czy inne rzeczy.

Co dziwne, nawet SPŁATA KREDYTU jest formą oszczędzania. Najdroższą z możliwych, a jednak oszczędzaniem. Przy tradycyjnie rozumianym oszczędzaniu korzyści osiągamy na koniec procesu, przy spłacie kredytu korzyści są na samym początku. Na przykład: oszczędzamy na telewizor. Najpierw co miesiąc odkładamy określoną sumę, a gdy zbierzemy ile nam potrzeba, idziemy do sklepu i kupujemy nowy telewizor. Przy kredycie telewizor mamy już, teraz, a za jego zakup płacimy w ratach później. 
Stosując taką formę oszczędzania niestety musimy dopłacać i dać zarobić bankom.

Zatem oszczędzanie może przybierać różne formy. Niektóre są oczywiste, jak odkładanie nadwyżek, tańsze zakupy, redukcja stałych zobowiązań. Inne ukryte - spłata kredytu. Jedno jest pewne - oszczędzanie, to gromadzenie i powiększanie naszego majątku. Sztuką jest robienie tego, w taki sposób, aby kosztowało nas to jak najmniej.


niedziela, 11 sierpnia 2013

Sklep specjalistyczny kontra supermarket

Jakiś czas temu rozglądałam się w różnych sklepach - zwłaszcza specjalistycznych (sklepy zoologiczne) - za drapakiem dla kota. Poprzedni drapak został pożarty przez psa. Był kupiony za parę złotych w jedym z supermarketów, w czasie akcji "mój pupil", czy jakoś tak. Teraz gdy szukałam nowego drakapa, byłam przerażona cenami, jakie oferują sklepy zoologiczne. Za drapak o połowę mniejszy od tego, który miałam żadają ceny dwukrotnie większej. 
Przy okazji przyglądałam się drapakom piętrowym, z budkami i różnymi innymi pierdółkami. Ceny wahały się od 150zł za malutki z jenym niewielkim pięterkiem do nawet 500zł. za dwu-, trzypiętrowe z budką i drabinką. 
Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam ulotkę jednego z supermarketów. W ofercie mają dwa rodzaje drapaków dla kotów. Mały z budką na pięterku nie przekracza 100zł. Natomiast trzypiętrowy z budką i platformą i sznurkami i pierdółkami nie przekaracza ceny 200zł. Za coś podobnego w sklepie zoologicznym zapłaciłabym ponad 400zł. 
Kupię ten większy drapak, pomimo, że do tej pory Kota radziła sobie na drapaku przyczepionym do ściany. Dla kogoś może się wydawać, że to zbędny wydatek. Ja tak nie uważam. Zwłaszcza, że stałam się posiadaczką drugiego kota. 

Patrząc na powyższy przykład, widać jak kształtują się ceny w różnych sklepach. Jak patrzę na ceny jedzenia dla zwierząt w supermarketach i sklepach zoologicznych to cena też jest nieporównywalnie wyższa w tych drugich (mówię o tej samej marce). Wiadomo, że jedzenia specjalnego (dla zwierząt o szczególnych potrzebach) nie kupię w markecie. 

Podobnie rzecz ma się z innymi artykułami przemysłowymi, które coraz szerzej są dostępne w marketach. Ich cena jest dużo niższa, niż w sklepach wyspecjalizowanych w poszczególnych asortymentach. Jakością też im nie ustępują. Mam w swojej szafie kilka ciuchów,czy butów z marketów. Kosztowały niewiele, ale służą lub służyły kilka ładnych lat. Również zadowolona jestem z mebli, czy innych artykułów przemysłowych, które ma w swojej ofercie m.in. Biedronka. 

Nie, żebym zachwalała i promowała ten sklep. Wiele osób mówi, że to sklep dla najbiedniejszych i nie ma o nim dobrego zdania. Jednak jak patrzę na ich ofertę produktów spożywczych, jak i przemysłowych, to coraz częściej tam zaglądam. 




czwartek, 1 sierpnia 2013

Kupony i karty rabatowe

Kupony rabatowe są kolejnym sposobem na tańsze zakupy lub usługi. Swego czasu były tego typu akcje promocyjne w Real-u, czy w Leclerk-u. Na kupony rabatowe możemy natknąć się na różnego rodzaju stronach internetowych, czy nawet w czasopismach. Kupony rabatowe są dostarczane także w ramach programu Clubcard - Tesco. Payback taże posiada coś podobnego, lecz tam są uzyskiwane dodatkowe punkty w ramach tego prgramu.
Dzisiaj dałam do wywołania kolejną partię zdjęć (jest tego bardzo dużo) i skorzystałam z możliwości zakupu tzw. pakietu wakacyjnego. Przyjrzałam się ofercie i stwierdziłam, że ten zakup będzie dla mnie korzystny, ponieważ w czasie trwania tej oferty będę mogła skorzystać z kilku zawartych tam kodów rabatowych. W domu po dokładniejszym policzeniu wszystkich możliwych do zrealizowania przeze mnie zniżek, zaoszczędzę ok. 150zł. To sporo.
Podobnie rzecz się ma z kartami rabatowymi. Te są wydawane przez niektóre sklepy po zrobieniu zakupów za określoną kwotę. Oczyiście bez sensu byłoby wydawać pieniaze na coś co nie jest potrzebne, aby taką kartę otrzymać, lub robić zakupy w tym sklepie chociaż oferta nie jest już dla nas tak atrakcyjna jak wcześniej. Ale jeśli i tak robimy tak zakupy, to czemu mielibyśmy nie korzystać. Ja korzystałam z takich kart rabatowych w dwóch sklepach: jeden sklep był z ciuchami, drugi zoologiczny. Do tego sklepu z ciuchami zabierałam mamę, aby mogła zrobić choć parę złotych tańsze zakupy.
A zatem warto skorzystać z kuponów, czy kart rabatowych. Ale tylko wtedy, kiedy jest to nam potrzebne, a nie dlatego że jest. Może się bowiem okazać, że nawet po naliczeniu rabatu zapłacimy więcej, niż w innym sklepie bez niego.