czwartek, 28 lutego 2013

Być oszczędnym

Co to znaczy "być oszczędnym"?
Prawie każdy powie, że to skąpstwo, sknerstwo, bycie dusigroszem. Ale to nie prawda.
Dla mnie bycie oszczędnym oznacza:
1. Podejmowanie mądrych decyzji finansowych - jedzenie jest ważniejsze od nowego samochodu; pozbycie się długów i stabilność finansowa są ważniejsze niż technogadżety (nowy telewizor, nowy telefon).
2. Życie za taką ilość pieniędzy, jaką się posiada - jeśli nie mam pieniędzy, to nie kupuję; nie biorę kredytu na zakup czegoś, czego tak na prawdę nie potrzebuję.
3. Nie marnowanie niczego - planować posiłki w taki sposób, aby niczego nie wyrzucać; dbać o to co się posiada; naprawiać, co się zepsuje; oddać to, czego nie potrzebujemy.

Jestem oszczędna i jestem z tego dumna.

środa, 27 lutego 2013

Cierpliość jest cnotą

Cały czas toczę z Małżem batalię o wymianę telewizora na nowy. Obecny telewizor mamy "w spadku" po poprzednich właścicialach mieszkania (na własnym jesteśmy 3 lata). Telewizor jest wielkim, starym pudłem z dużym tyłem. Ma jednak zaletę - jeszcze działa i to całkiem nieźle. Ja, w tej chwili, nie widzę potrzeby jego wymiany. Małż bardzo nalega, aby go wymienić. Ciągle znosi do domu ulotki sklepów AGD - RTV i podsuwa mi pod nos - zbacz, ten kosztuje tylko tyle; a ten? jaki fajny, super i nie drogi; weźmy na raty. I w tym momencie osiągam moment wrzenia i wybucham - a na cholerę nam kolejne pudło, skoro to działa.
Nie powiem. Fajnie by było mieć nowy, cienki telewizor. Jednak kredyt uświadomił mi, że nie muszę podążać za modą i mieć czegoś już, teraz. Na pewne rzeczy mogę poczekać. Mój Małż jeszcze tego nie rozumie (ale to kwestia czasu). Poza tym nie zamierzam kupować czegokolwiek na raty. Wolę kwotę, jaką przeznaczyłabym na raty, wpłacić na konto i tak uzbierać wymaganą sumę. Może wtedy się okazać, że ten telewizor jest dużo tańszy niż wcześniej kupiony na raty.
Tutaj znów sprawdza się mądre powiedzenie, że "cierpliwość jest cnotą" i finansowo zyskać można.

wtorek, 26 lutego 2013

Woda

Myłam dzisiaj głowę i patrzyłam, jak ta woda w kanał leci. Później korzystałam z toalety i znów patrzyłam, jak woda sobie w kanał leci. Potem siadłam i pomyślałam: a gdyby tę wodę, co głowę myłam, do wiadra zebrać (albo od razu nad wiadrem umyć), to na jedno spłukanie toalety by było, zaś w toalecie jedno spłukanie mniej. Kilka litrów oszczędności. Głowę myję kilka razy w tygodniu. Po myciu rąk, czy po kąpieli wodę do spłukania toalety można wykorzystać. Ile to byłoby oszczędności w skali miesiąca? Roku? Trzeba spróbować.
Ameryki pewnie nie odkryłam, ale zaoszczędzić parę złotych można. Dodatkowy zysk dla środowiska jeszcze będzie, bo woda pitna (a taka jest w toalecie) bez potrzeby w kanał nie będzie szła.

poniedziałek, 25 lutego 2013

Pierwsze kroki ku oszczędnościom.

Straszmy Mag, Kredytem zwany, do tego Smok Debet w skarbcu siedzący zmusili April, by oszczędzać zaczęła. Ale to nie takie proste April myślała, bo oszczędzać wiele razy próbowała. Pewnego dnia Skrzat mały się pojawił i polisolokatę AEGON przedstawił. Dodatkowy zysk ona mieć miała, marżę Kredytu Hipotecznego obniżała. Początkowo April o samych plusach tej lokaty myślała i szybko ją podpisała. Teraz już, po finansowych nauk zaczerpnięciu, wie April, że minusów sporo mieć powinna. Owszem są takowe, w Wielkiej Księdze, inetrnetem zwanej, bardzo dobrze opisane.
Pomimo tych wszystkich wad i zalet polisoloka podpisana, i na 7 lat z April związana. Siedem lat jednak szybko zleci i wcześniejsza data spłaty kredytu przyleci.

(P.S. Podpisując tę polisolokatę byłam zupełnie zielona w świecie finansów. Wtedy, gdy ta oferta została mi przedstawiona, wydawała się być ona tym, czego potrzebowałam, czyli - możliwość systematycznego odkładania pieniędzy na wcześniejszą spłatę kredytu, z jednoczesnym ograniczeniem do nich dostępu. Teraz, gdy bardziej interesuję się swoimi pieniędzmi, już nie jestem tak optymistycznie do tej lokaty nastawiona. Siedem lat to dużo czasu, i może się okazać, że jednak straciłam. Pożyjemy - zobaczymy.)

niedziela, 24 lutego 2013

Każdy ma swoje "latte"

W finansowej blogosferze, a zwłaszcza w tej części o oszczędzaniu mówi się dużo o tzw. czynniku latte. Czynnik latte, jest to nazwa dla naszych małych grzeszków finansowych, wymyślona przez amerykańskich naukowców. Odnosiła się ona do tych, którzy codziennie idąc do pracy kupowali sobie w Starbucks, lub innej kawiarni kawę. Koszt takiej kawy niewielki, ale sumując w skali miesiąca, czy roku daje spore koszty.
Tak sobie obserwuję niektórych ludzi i widzę, jak codziennie w automacie kupują kawę. Koszt kawy 1zł. Gdy pomnożymy to przez 20 dni pracy w miesiącu - to już 20zł. Jeśli pomnożymy to przez 11 miesięcy (odejmuję miesiąc urlopu) to już 220zł. A to nie wygląda jak ta złotówka na początku. Nie wszyscy poprzestają tylko na kawie. Czasem dochodzi do tego rogalik, albo jakieś inne ciasteczko, i koszty naszego latte rosną.
Zaczęłam się zastanawiać nad tym trochę mocniej. Wydawało mi się, że mnie to nie dotyczy, przecież nie pijam kawy, nie kupuję w automatach ciastek. A jednak. Ja też mam swój czynnik latte, chociaż on należy do tych zdrowych. Moim latte jest jogurt. Stanowi on podstawę mojego drugiego śniadania do pracy. Oszczędna natura, każe mi jednak, aby kupując już ten jogurt, zwracać uwagę na jego jakość i cenę.

Każdy ma swoje "latte", tylko nie każdy o tym wie, lub go nie odkrył.


sobota, 23 lutego 2013

"Obrywki" do kredytu

Informacji na temat spłat kredytów  jest bardzo dużo. Jedni eksperci mówią,że wcześniejsza spłata hipoteki jest bez sensu, bo koszty spłaty są wysokie i nieopłacalne. Inni natomiast, mówią że kredyt hipoteczny, jak każdy inny kredyt należy jak najszybciej spłacić, wykorzystując na ten cel każdy wolny grosz. Jak tu się połapać w tym mądrych radach?
Z kredytem hipotecznym związałam się na 30 lat. To dłużej niż trwa statystyczne małżeństwo w Polsce. Nie uśmiecha mi się, jednak płacić tak długo i chcę się go pozbyć jak najszybciej się da. Jak to zrobić, gdy fundusze są skromne? Oraz, czy bank da mi taką możliwość?

Piersze co zrobiłam, to poczytałam grubę księgę "Umowa kredytowa", ze szczególnym uwzględnieniem działu "wcześniejsza spłata kredytu". No i kicha. Nadpłacanie rat jest dla mnie zupełnie nieopłacalne i grożą mi za to kary finansowe. 

Pomyślałam trochę i wymyśliłam. "Obrywki" do kredytu. Są one wpłacane na wyodrębnione subkonto na koncie oszczędnościowym.

Co to są "obrywki"? Tak nazywam kwotę, która zaokrągla ratę kredytu do pełnej setki (np. rata kredytu to 938zł, zaś moją obrywką jest 62zł, czyli zaokrąglenie do 1000zł). Aby jeszcze szybciej nadpłacać można dorzucić do tego 50zł, 100zł, w zależności od stanu naszych finansów. Może kwoty, które obecnie wpłacam nie są duże, ale w przyszłości skrócą mój związek z kredytem hipotecznym.

Kartki wielkanocne

Wielkimi krokami zbliżają się święta wielkanocne. Nadszedł więc czas, aby zrobić i wysłać do bliskich kartki z życzeniami. Ja od kilku lat kartki robię sama. Można kartkę kupić w kiosku za 50 groszy, lecz moi bliscy bardziej doceniają te, które zrobię sama. Koszt zrobienia takiej kartki nie jest dużo wyższy od kupnej. Można do tego wykorzystać jakiekolwiek skrawki papieru. Pomoc dzieci jest mile widziana. 

Co zatem potrzebujemy: kolorowy papier, w tym jedna kartka z bloku technicznego (to będzie baza naszej kartki), sznurki, wstążki, kwiatki zrobione szydełkiem lub sztuczne (wszystko co tylko może się nam przydać), klej, nożyczki, filcowe podkładki. 
Ja użyłam materiałów widocznych na zdjęciu poniżej.


Kartkę z bloku technicznego docinamy do wymiaru koperty, w której wyślemy naszą kartkę. Ja z jednego arkusza papieru będę miała dwie kartki.


Przygotowujemy ozdoby, które potem przykleimy do kartek. U mnie jest to jajo i króliczek. Jajo przyklejam na podkładkach filcowych, aby był wypukło.



Następnie składamy szystkie elementy, zaczynając od najwyższej warstwy.


 Na koniec ozdabiamy srodek kartki.



I mamy dwie gotowe kartki.


Zrobienie tych kartek zajęło mi 15 minut. Użyłam tylko jednen nowy arkusz papieru, zaś reszta to ścinki i pozostałości po innych pracach.