czwartek, 25 sierpnia 2016

Recyklingowy organizer na biurko i zaproszenie

Dwa lata temu zrobiłam na swoje biurko nowy organizer z tekturowych rolek po kordonku (możecie przeczytać o nim tutaj)



W tym roku poproszono mnie o zrobienie organizera na biurko dla dziewczynki. Wykorzystałam do tego swój poprzedni pomysł z rolkami po kordonku.

Taki jest efekt mojej pracy:





Przy okazji chcę zaprosić wszystkich czytelników, którym podobają się moje rękodzielnicze prace na mój autorski blog. Znajdziecie go pod tym adresem: https://zrobioneprzezapril.blogspot.com/.
Serdecznie wszystkich zapraszam. April

piątek, 19 sierpnia 2016

Nowy - stary regał

Ostatnio przytrafił mi się mały wypadek. Połamałam regał, na którym trzymałąm książki.

W salonie książki trzymałam na drewnianych regałach, które kupiłam w Julii.

Tak wyglądały:


Niestety jeden połamałam.
Ponieważ książek mam sporo, musiałąm zacząć improwizować.

Z drugiego pokoju przytachałam regał na którym trzymam swoje robótkowe przydasie. Do pozostałego regału dokręciłam dodatkową półkę i tak teraz wygląda nowy - stary regał:


Po zabraniu regału, na którym miałąm swoje przydasie musiałam wykombinować coś, gdzie mogłabym trzymać ten cały majdan (a tego mało nie jest).

Półki były dobre. Połamał się tylko stelaż.
Zatem wykręciłam półki. Wyciągnęłam dwie jednometrowe kantówki. Przepiłowałam je na pół i dokręciłam je do pozostałych półek.

I wyszło mi takie cudo:



Niestety wszystkie moje przydasie na tej półce się nie mieszczą.

Półka szuka nowego przeznaczenia, a ja nowego regału na przydasie.

wtorek, 16 sierpnia 2016

Moje perypetie z zakupami na raty, czyli nigdy więcej

Jak pisłam w poprzednim poście mój laptop odmówił posłuszeństwa i niezbędny był zakup nowego sprzętu.
Nie lubię kupować na raty, ale czasem jest to niezbędne. Jak już to robię, to okres kredytowania biorę na pół roku.
Tym razem nie było to możliwe i okres kredytownia miał trwać 2 lata (wiem teraz Gena będzie mnie krytykować i ganić za tę rozrzutność, niestety taka była potrzeba).
Moja wina - nie doczytałam umowy. W umowie był wymóg aktywowania karty kredytowej dołączonej do umowy. Gdy zadzwonili z banku do Małża (kredyt jest na niego) aby tę kartę aktywować, włączyła mi się czerwona lampka. Oprócz lamki włączył mi się duży nerw, wściekłość i wiele jeszcze innych negatywnych odczuć pod własnym i banku adresem.
Postanowiłam działać i nie dać się bankowi.
Przejrzałam zawartość konta oszczędnościowego. Poprosiłam mamę o niewielką pożyczkę i......

Spłaciłam cały kredyt.

Problemy zaczęły się jednak dopiero, gdy chciałam uzyskać pismo o tym, że ten kredyt został spłacony.

W maju, bank który udzielił mi pożyczki połączył sie z innym bankiem. Wszystkie pisma, jakie mamy z banku są od tego który przejął bank udzielający mi pożyczki. Pojechaliśmy więc do oddziału banku - jednego, drugiego, trzeciego, ale żaden z nich nie obsługuje tego banku - nie mają oprogramowania, oprogramowanie nie jest zgodne dla obu banków itp itd. Dopiero w trzecim oddziale miła Pani dała numer na infolinię (nie można się dodzwonić - próbowałam przez godzinę), i poinformowała mnie, że w jednym z centrów handlowych była "wyspa" banku, który mi udzielił pożyczki i może jeszcze oni tam są.

Na szczęście ciągle jeszcze jest.

Udało mi sie uzyskać pismo o zamknięciu kredytu i zamknęłam kartę kredytową.

Bank chciał zarobić na mnie, ale mu się nie dałam.

Nigdy więcej zakupów na raty.

wtorek, 9 sierpnia 2016

Twardy dysk zewnętrzny z zepsutego laptopa.

W maju mój laptop odmówił mi posłuszeństwa. "Zdechł" na amen. Po wypadku, który miał w grudniu, jakoś działał. A po kilku miesiącach przypomniało mu się, że tak naprawdę to już nie powinien działać. Naprawa okazała się nieopłacalna.
To było przed moim wyjazdem na urlop i laptop był nam potrzebny na wyjazd.
Nowy laptop został kupiony. I pojawił się problem, co z zawartością starego laptopa.
Można było zgrać jego zawartość i przenieść na nowy. Koszt niewielki.

Jednak za radą Małża Geny kupiłam tzw. kieszeń na twardy dysk i przerobiłam go na dysk zewnętrzny.

Tak to wygląda:


Koszt zakupu kieszeni to ok. 40zł. Pojemność dysku taka jak starego laptopa  - 500 Gb.
Przeniesienie twardego dysku do kieszeni 0zł - instrukcja jest prosta i czytelna, a samodzielne wymontowanie dysku nie jest trudne.

Na Ceneo.pl koszt twardego dysku zewnętrznego o tej pojemności zaczyna się od 180zł.
Zatem łatwo obliczyć ile udało mi się zaoszczędzić.

czwartek, 4 sierpnia 2016

Programy lojalnościowe z których ja korzystam

Jeszcze nie tak dawno temu był jeden duży program lojalnościowy, który swoją ofertą obejmował wiele podmiotów. To był PAYBACK. Obecnie prawie każda sieć sklepów posiada własny program.
Czy warto korzystać z takiego programu?

Programy lojalnościowe mają na celu przywiązanie potencjalnego klienta do produktów (usług) danej firmy.

Zastanówmy się jednak, czy można bez tego przywiązania?

To są wszystkie moje karty lojalnościowe, z których korzystam



Mąż w swoim portfelu ma karty stacji paliw:


Pierwszym progamem lojalnościowym był Payback:


Następnie skorzystałam z Tesco i Auchan:


Z czasrm przyszły kolejne. 
Najważniejszą zasadą jaką stosuję przy korzystaniu z tych programów to: jeśli robię zakupy w danym sklepie, to zawsze pokazuję kartę. 
Nigdy nie robię zakupów w danym sklepie, bo mam w nim kartę. 
Jeśli zgromadzonymi punktami na karcie mogę obniżyć koszt obecnego zakupu - robię to.
Na jednej ze stacji paliw mam rabat 4gr taniej za litr paliwa - zaoszczędzone w ten sposób pieniądze odkładam za każdym razem do skarbonki. (może to niewiele, ale skarbonka powoli się zapełnia). Podobnie postępuję przy innych kartach, jeśli z kartą jakiś produkt jest tańszy.

Jeden minus posiadania tylu kart - zajmują sporo miejsca w portelu i są dość ciężkie.

Zalety: konkretne oszczędności w domowym budżecie.



niedziela, 10 lipca 2016

Środki czystości Perfect House - moja opinia

Na wstępie zaznaczam, że to nie jest żaden post sponsorowany. Wyrażam w nim własną opinię po użyciu wspomnianych środków czystości.

Już jakiś czas temu w blogosferze dotyczącej sprzątania, organizacji i tego typu blogów widziałam opinie blogerek i blogerów na temat tych (zdjęcie poniżej) środków czystości.


Opinie były przede wszystkim pozytywne. Nie spotkałam się z negatywnymi.
Zastanawiałam się, czy ich nie kupić. Odstraszała mnie cena - 10,50zł za pół litrową buteleczkę. I do tego, że początkowo dostępne były tylko przez internet. Przynajmniej ja nie widziałam ich w sklepie stacjonarnym. Do czasu.

Podczas ostatnich zakupów, zaszłam do sklepu, do którego zaglądam ostatnio dość rzadko. Jakie było moje zaskoczenie, gdy na półce sklepu znalazłam właśnie produkty z tej serii. Oto one:


Owszem kupiłam je. Niestety tylko te. Pomimo przejrzenia dokładnie półka po półce nie dostałam innych produktów z tej serii.

A teraz jakie jest moje zdanie na ich temat:

  1. cena - ok. 11zł za opakowanie ( opakowania są 450ml - 500ml) - czyli dość sporo, dla osoby która zwraca uwagę na każdą wydaną złotówkę może być zbyt wysoka cena
  2. opakowanie - wygodne w użyciu, estetyczne, 
  3. instrukcja użycia - na etykiecie jest dokładna informacja jak i do czego używać, prosta i czytelna



  4. zapach - to jest najfajniejsza właściwość tych środków, zapach utżymuje się długo (u mnie 5 dni), jest delikatny i niedrażniący
  5. wydajność - środek jest bardzo wydajny, wystarczy użyć niewielką ilość, aby uzyskać zadowalający efekt; użyłam go m.in. na denkach garnków, które były dość mocno osmolone - wystarczyło spryskać i zostawić na chwilkę i przetrzeć myjką, nie musiałam szorować, a gar jest czysty i teraz pięknie błyszczy; 
Pomimo początkowo wysokiej ceny, jeżeli weźmiemy pod uwagę jego wydajność jest to korzystny zakup. Na pewno będę jeszcze szukać pozostałych produktów z tej serii do ich wypróbowania.

Nie żegnam się z sodą i octem, jako moimi podstawowymi środkami czystości, ale te z serii Perfect House zagoszczą u mnie na dłużej.


piątek, 1 lipca 2016

Tuba po chipsach - jak zmienić jej wygląd - zrób to sam

Jak większość facetów, mój Małż kibicuje naszej drużynie na Euro. Przed jednym z meczy naszej drużyny poszedł do owadziego sklepu i zakupił "prowiant" na mecz (chipsy, piwo, cola). Byłam zła na te zakupy. Nie, dlatego że to kosztuje, ale ze względu na tuszę nie powinien jeść takich rzeczy.
Później stwierdziłam, że ten zakup mi się do czegoś przyda. Chipsy były w tubie.

 o właśnie tej.

W internecie sporo jest zdjęć z przeróbek tuby po chipsach innej znanej z produkcji chipsów firmy.
Ja swoją przerobiłam tak:

 najpierw pomalowałam tubę na jasnobeżowy kolor farbą akrylową.

 następnie pomalowałam ją preparatem do spękań (to jest moja kolejna praca z tym preparatem - nadaje pracy bardzo stary wyglądłuszczącej się farby)

 gdy preparat wysechł, znowu pomalowałm tubę, tym razem na biały kolor - tutaj widać efekt spękań

 gdy czekałam aż farba wyschnie, przygotowałam sobie motyw z serwetki

 serewtkę przykleiłam do tuby i trzykrotnie pokryłam rozrzedzonym wikolem - zamiast lakieru

 na koniec wyciągnęłam pistolet z klejem na gorąco

 jutowy sznurek

 i przykleiłam go na końcach tuby

 i moja tuba jest już gotowa. Całkowicie zmieniła swój charakter.

 a tutaj wazon ze słoika po kawie (na nim testowałam preparat do spękań) - to on był inspiracją do charakteru tej metamorfozy

 a tutaj razem - tuba po chipsach i słoik po kawie tworzą zgrany duet