niedziela, 28 maja 2017

Prosta półka na balkon - zrób to sam

W poprzednim poście pisałam o tej półce:


Wąska, nieduża półka, na której można postawić donicę z kwiatami, a jednocześnie dodać poziomów na balkonie.

Zrobiłam ją sama, wykorzystując materiały, jakie miałam w domu.

Co potrzebowałam:

 6 desek - ja wykorzystałam z rozebranego regału, ze zdjęcia poniżej, 

 (muszę podziękować Małżowi, że rozebrał regał, który miał być wyrzucony i zostawił deski - z tekstem - przecież one Ci sie przydadzą)

 piła, wiertarka z wiertłem do drewna, garść śrubek i wkrętarka,

 farba akrylowa do drewna w ulubionym kolorze (u mnie popielaty), wałek i kuweta do malowania.

Jak pokolei powstawała półka:

 najpierw docięłam wszystkie deski do odpowiedniego rozmiaru

 wszystkie deski zostały dwukrotnie pomalowane farbą skrylową do drewna i pozostawione do wyschnięcia.

 Następnie zaczęłam składać wszystko w całość - najpierw nawiercałam dziury, aby później łatwiej byłomi wkręcać śruby

 wkrętarką wkręcałam śruby

 A tak wygląda gotowa półka. Sami widzicie, że jest prosta w wykonaniu

 
Tak prezentuje sie już gotowa na balkonie.

Koszty:

- dla mnie zerowe - wykorzystałam to co miałam w domu

Gdyby kupić potrzebne materiały, ich koszt nie powinien przekroczyć 20zł. 

Czas wykonania ok. 2 godzin, z czasem potrzebnym na schnięcie po malowaniu.



czwartek, 25 maja 2017

Moje hity balkonowe.

Mówią, że balkon jest przedłużeniem salonu. Jego aranżacja jest tak samo ważna, jak reszty domu, czy mieszkania. Od kiedy stałam się posiadaczką drewnianych paneli podłogowych na balkonie, cieszę sie jego wyglądem każdego roku. Staram się na nim stworzyć przytulne miejsce, na którym będzie się miło spędzło czas.

Tak prezentował się mój balkon w poprzednich latach:

 2015r.

 2016r.

A tak prezentuje się w tym roku:

(koszyk czeka jeszcze na jakieś kwitnące kwiaty)


Znowu zawitała na nim komarzyca:



i pomidory:

w brązowej donicy powyżej - rozchodnik

Co roku też mam na nim różne zioła:



 tymianek,

 lubczyk,

 męta pieprzowa

 i pietruszka naciowa karbowana.

 Posadziłąm także kocimiętkę - to dla moich Sierściuchów.

 Eksperymentalnie posadziłam tykwę pospolitą

 nawet ma juz dwie zawiązki na tykwy.

 W oknie ponownie zawisł kręciołek z patyczków po lodach.

Najbardziej zadowolona jestem z tej półeczki (zrobiłam ją sama z desek z rozebranego regału):


Jest wąska, ale na tyle stabilna, że utrzymuje donicę z kwiatami, a jednocześnie dodaje poziomów na balkonie. 

niedziela, 14 maja 2017

Malowanie starych trampków - zrób to sam

Wiosna zaczęła w końcu pokazywać swoje prawdziwe, ciepłe oblicze. Czas wyciągnąć z zakamarków szafy lżejsze buty. Ja wyciągnęłam swoje kremowe trampki.

 tak prezentowały się w zeszłym roku

Teraz niestety nie są już takie ładne:






Pomimo prania i czyszczenia pozostały przebarwienia i ślady użytkowania. Jednakże nie są one, aż tak zniszczone, aby je wyrzucić. Postanowiłam trochę je odmienić - a dokładniej zmienić ich kolor na ciemniejszy, który trochę ukryje te ślady.

Aby to zrobić potrzebowałam:

 farby do tkanin w ulubionym kolorze, pędzla (dwóch - mały i duży) i suszarkę do włosów


Jak postępowałm z malowaniem:

 najpierw wyjęłam sznurowadła, następnie dobrze wyczyściłam gumowe brzegi i nosek

 następnie cienkim pędzelkiem pomalowałam brzegi butów i dookoła oczek - gdy niechcący wyjechałam z malowaniem na oczko lub gumę natychmiast wycierałam ślady mokrą chusteczką dla niemowląt

 później pomalowałam język,

 a na koniec całą resztę trampek. Gdy farba wyschła suszarką do włosów suszyłam dokładnie każdy but, aby utrwalić farbę. Nawlekłam nowe sznurowadła i tadaaaam:

moje nowe - stare trampki.

Koszt tej operacji niewielki:

- farba do tkanin - 12zł - kupiona w Empkiu.

I ciagle mogę sie cieszyć ze swoich starych trampek, tylko w nowym kolorze.



wtorek, 25 kwietnia 2017

Spełniłam marzenie o "KWADRATACH"

"KWADRATY" marzyły mi się już od bardzo, bardzo dawna. A o czym konkretnie mowa?
Mówię o tym regale z IKEI:

Kallax - zdjęcie z sieci
i o jego różnych wielkościach.
Po prostu jest cudowny.

Gdy połamał mi się drewniany regał na książki, byłam zmuszona wymienić go na nowy. Kilka dni głowienia się, jaki regał kupić. I wtedy Małż podpowiedział: "a może kupisz ten regał z Ikei, który tak bardzo Ci się podoba?"
Pomyślałam - a czymu by nie? Tylko, że jak kupię ten regał, to nie będzie mi pasować do reszty mebli w salonie.
I kolejny "głupi" pomysł - wymieniamy wszystkie meble.

Ślęczałam nad kartką z planem rozmieszczenia mebli i z ich kosztem zakupu (do tego dodatki typu: drzwiczki, szuflady, pudełka) i ślęczałam. Budżet niewielki, i nie wszystko dałoby radę kupić od razu. Do tego należało jeszcze doliczyć koszty transportu i czas potrzebny na wyjazd do najbliższego sklepu (ok.120km).

Brak czasu i dane konstrukcyjne mebli z Ikei (moje meble koniecznie miały stanąć na nóżkach), spowodowały, że zaczęłam rozważać zakup czegoś podobnego, ale w Castoramie.

Mixxit - zdjęcie z sieci
Sami przyznacie, że niewiele się od siebie różnią.

Owszem są różnice w wielkościach, w ilości dostępnych kolorów, ilości dodatków, czy wreszcie ceny. Różnią się też materiałem, z którego są wykonane.

Jednak jak porównacie poniższe zdjecia, to różnicy nie widać. Możliwość aranżacji obu systemów jest wręcz nieograniczona:


kallax (zdjęcie z sieci)

kallax (zdjęcie z sieci)

kallax (zdjęcie z sieci)

mixxit (zdjęcie z sieci)

mixxit (zdjecie z sieci)

mixxit (zdjęcie z sieci)

mixxit (zdjęcie z sieci)

mixxit (zdjecie z sieci)

mixxit (zdjęcie z sieci)

I znowu siadłam nad kartką papieru. I ponownie rozrysowywałam ustawienie mebli i ich koszty.

Po wszystkich podliczeniach i czasie jakim dysponuję wybór padł na Mixxit z Castoramy.

A teraz tadaaaaaaam...... moje nowe meble w salonie:



 front szufladek i drzwiczek okleiłam okleiną w pepitkę


 niestety musiałam kupić nóżki w dwóch różnych kolorach i wielkościach (w sklepie zabrakło nóżek)

 front szufladki oklejony folią tablicową (po małym wypadku w czasie montażu)


Pomimo umieszczenia większej ilości mebli, niż było wcześnij salon stał się bardziej przestronny i jaśniejszy. O dziwo: udało mi się zmieścić wszystko to, co miałam w poprzednich meblach.

Wkrótce czeka mnie jeszcze odświeżenie ścian i salon będzie, jak z żurnala (lub bloga wnętrzarskiego).

Koszty: czy mam pisać ile mnie to kosztowało? Wiadomo, że meble do tanich nie należą, a jeśli przyjrzycie się zdjęciom i wejdziecie na stronę sklepu sami będziecie mogli sobie policzyć, jaki był koszt wymiany wszystkich mebli.