środa, 29 lipca 2015

Świeczniki ze słoików na trzy sposoby - zrób to sam

Gdy ostatnio wracałam od lekarza, byłam blisko galerii handlowej. Skorzystałam z okazji i zaszłam do kilku sklepów, które lubię odwiedzać: Empik, Pepco i Home&you. Zawsze można tam wypatrzeć ciekawe przedmioty, które mogą zainspirować.
Tak zainspirowało mnie Pepco i jego świeczniki. Za świecznik zrobiony z literatki owiniętej koronką chcieli ponad 5zł. Toż to rozbój w biały dzień.
Przyszłam do domu i przejrzałam swój zapas słoików i postanowiłam sama sobie zrobić kolejne świeczniki. Dlaczego mówię kolejne? Kiedyś tutaj pisałam o świecznikach zrobionych ze słoików i kawy. Niestety został mi się tylko jeden, o ten:

 jak widać, jest on używany

Drugi miał wypadek i rozpadł się na kilkanaście kawałków.

Co potrzebujemy aby zrobić świecznik?

 słoiki - ja wykorzystałam słoik po kawie, słoik po musztardzie i słoik nie wiem po czym (wyciągnęłam go od mamy, która od kiedy pamiętam trzymała w nim śrubki i gwoździe)

 koronkę, sznurek jutowy i papierowy sznurek

 świeczki, u mnie zapachowe

 nożyczki i klej - ja potrzebuję magik i na gorąco, sam na gorąco też wystarczy


Świecznik z koronką


 Potrzebujemy: słoik, kawałek koronki, klej i świeczkę

 Odmierzamy koronkę i odcinamy jej nadmiar

 Miejsce, w którym przykleimy koronkę obficie smarujemy klejem. Ja używam do tego magika - po wyschnięciu będzie on przeźroczysty. Mogłam też użyć kleju na gorąco

 Obklejamy to miejsce dokładnie koronką w taki sposób, aby od razu zabezpieczyć końcówkę koronki.


 Do środka wkładamy świeczkę

 Tak wygląda gotowy świecznik


Świecznik z papierową wstążką

 Potrzebujemy: słoik, papierową wstążkę, świeczkę i klej

 Papierowa wstążka świetnie zastępuje tradycyjną wstążkę, gyż po rozprostowaniu mamy delikatną bibułkę

 Miejsce gdzie będziemy wiązać wstążkę smarujemy klejem

 zawiązujemy w tym miejscu wstążkę

 delkiatnie rozprostowujemy kawałek wstążki, jak najbliżej supełka

 to samo robimy z drugą końcówką

 i związujemy delikatnie kokardkę

 tak wygląda gotowa ozdoba

 wkłądamy świeczkę i świecznik gotowy

Świecznik do zawieszenia


 Potrzebujemy: słoik, jutowy sznurek, świeczkę i klej na gorąco

 sznurek tniemy na dwa kawałki: dłuższy i krótszy - krótszy będzie zawieszką

 krótszy sznurek zawiązujemy na dłuższym


 tak to wygląda 

 dopasowujemy naszą zawieszkę, aby było równo

 w kilku miiejscach nakładamy klej na gorąco

 i obwiązujemy dłuższy sznurek dookoła gwintu słoika

 robimy to w taki sposób, aby od razu zabezpieczyć koncówki sznurka, w razie konieczności dokładamy klej

 tak wyglada po owiniąciu gwinta sznurkiem

 wkłądamy do środka świeczkę 

 i już mamy gotowy świeczknik

Tak prezentują się wszystki świeczniki, które dzisiaj zrobiłam:



A teraz czas na koszty:
  • dla mnie jak zazwyczaj są to grosze, bo wykorzystałam wszystko to, co mniałam pod ręką lub wygrzebałam ze skrzyni z zapasami takich "przydasi"
Mężowi spodobał się ten świecznik do zawieszenia. Z pewnością dołączy do niego drugi, jak tylko skończę kawę. Będą świetną nastrojową ozdobą na balkon - jak tylko przestanie padać i będzie można tam zjeść kolację.

Poniżej jest zdjęcie z czego jeszcze można zrobić oryginalny świecznik.

 jest to drewniane koło sterowe, które znalazłam kiedyś na spacerze, było z jakimś wypalonym napisem; zamalowałam je farbą w spreyu.



niedziela, 26 lipca 2015

Dodatkowe półki do szafek kuchennych - zrób to sam

Lubię sobie popatrzeć na pięknie zorganizowane kuchnie. Wszystko ładnie poukładane i na swoim miejscu. Aby tego dokonać z pomocą przychodzi m.in. IKEA i jej półeczki:

o te na zdjęciach poniżej:



Półeczki nie kosztują dużo: szersza (ta na pierwszym zdjęciu) - 12,99zł, węższa - 9,99zł. Czyli cena dość przystępna. A tak prezentują się w aranżacjach internautów:


 tu chyba nie IKEA, ale też mi się podoba


Przyznaję się bez bicia, że już miałam je w koszyku w drodze do kasy, ale w ostatniej chwili się opamiętałam. Nie, żeby mi się nie przydały, ale ........

Tak wygląda wnętrze jednej z moich szafek kuchennych. Jak widać taka półeczka też by się tutaj przydała.

Ale pomyślałam i wymyśliłam, że zrobię takie półeczki sama.
Mąż do mnie, że będzie nas to trochę kosztowało. Odpowiedziałm, że wykorzystamy panele, które zostały po wykończeniu balkonu. I zostawiłam go z rozdziawinią gębą, a chwilę potem kazałam sie zawieść do budowlanego po drewniane kantówki i śrubki. Tylko to było mi potrzebne.
A do tego jeszcze potrzebowałam:


 tak wygląda stosik paneli, które zostały po położeniu nowej podłogi na balkonie

 po zdemontowaniu plastikowego podkładu mamy ładne klepki o wymiarach 5cm / 15cm

 kilka kantówek, ja kupiłam ich 5 o szerokości 2cm i długości 1m

 śrubki i wkrętarka

 klej do drewna ( u mnie wikol) i wiertara z wiertłem do drewna.

Pierwsze moje zamierzenia i próby stworzenia półeczek nie wyszły (śrubki powodowały rozwarstwianie się kantówek) i musiałam trochę pokombinować aby je stworzyć.

A teraz krok po kroku, jak je zrobiłam:

 najpierw sprawdziłam ile klepek zmieści mi się w 30 cm (u mnie jest 6 klepek)

 na kontówkach zaznaczyłam miejsca cięcia (każdą kantówkę pocięłam na 4 części)

 docięłam kantówki

 tutaj już pocięte kantówki

 na jedną półkę potrzebowałam 10 klepek

 i dwie kantówki

 najpierw wzięłam trzy klepki i wiertarką ponawiercałam dziurki - to będą nóżki

 wkręciłam śrubki

 tak wyglądają moje nóżki - te są na jedną stronę

 tutaj już komplet nóżek

 następnie ułożyłam klepki w taki sposób, jak to widać na zdjęciu, z nóżkami do góry

 pędzelkiem nanosiłam klej do drewna na każdy bok klepki 

 i przyklejałam jedna do drugiej

 tutaj już sklejone są wszystkie klepki

 klej trochę wycieka, ale po wyschnięciu robi się on przeźroczysty i nie będzie widoczny

 następnie klejem smarowałam kantówki

 i przykleiłam je w poprzek klepek, na wysokości nóżek, najpierw jedną

 potem drugą

 i docisnęłam stosem książek, aby klej dobrze związał. 

 po dwóch godzinach mogłam podziwiać swoje dzieło

 tak wygląda gotowa półeczka.

A tak wyglada w szafce:


Na zdjęciach poniżej widać, że przydadzą się one także do mojego warsztatu robótkowego:

 tak wygladają prawie wszystkie półki na regale

 a tak po wstawieniu dodatkowych półeczek. 

Jak widać na zdjęciach, z dodatkowymi półkami wygląda to o wiele lepiej i łatwiej utrzymać porządek.

Możliwe, że pomaluję je na inny kolor.

A teraz ile mnie to kosztowało:
  • 5 kantówek 2cm/1m - to ok.10zł - jedna kosztuje ok.2,5zł.
  • garść śrubek do drewna - 1,6zł
  • klej wikol - ok.10zł  - swój kupiłam prwie rok temu
Czyli jedna półka kosztowała mnie tylko ok. 2zł i to w dużym zaokrągleniu.

Zużywając wszystkie klepki i kantówki wyszło mi w sumie 10 półeczek, których koszt to ok. 12zł. Za tą cenę z IKEI miałabym tylko jedną półkę. Natomiast, gdybym chciała kupić tyle samo półeczek, co zrobiłam, to musiałabym wydać 100zł.
Zatem znowu udało mi się zatrzymać w portfelu sporą sumę.

środa, 22 lipca 2015

Metamorfoza szafek kuchennych za mniej niż 50zł - zrób to sam

Już od pewnego czasu denerwował mnie wygląd kuchni. A dokładniej denerwował mnie wygląd szafek.
Tutaj pisałam, jak wcześniej zmieniała sie moja kuchnia.

Dla przypomnienia:

 tak wyglądała kuchnia po tym, jak się przeprowadziłam 

kuchnia po przemalowaniu frontów szafek na biało

 kuchnia po obecnej przemianie.

Szafki w czasie użytkowania miały róznego rodzaju odpryski farby. Doszło też do różnego rodzaju przebarwień. To wszystko nie wyglądało najlepiej i już zaczynało drażnić moje oko. Dlatego postanowiłam to zmienić.

Wyciągnęłam farbę akrylową do drewna, która została, po zrobieniu dodatkowej szafki w kuchni i wzięłam sie do pracy.

  • Najpierw odkręciłam wszystkie uchwyty.
  • uchwyty umyłam i wysuszyłam
  • włożyłam do kartonu i farbą w sprayu pomalowałam na złoto.
  • w czasie, gdy uchwyty schły, ja umyłam i odtłuściłam powierzchnię szafek, którą miałam malować
  • miejsca, w których były odpryski farby przetarłam delikatnie papierem ściernym, aby w trakcie ponownego malowania nie odeszła poprzednia warstwa farby
  • starłam z tych miejsc pył
  • najpierw pomalowałam te miejsca, gdzie były ubytki poprzeniej farby
  • później malowałam wszystkie powierzchnie frontów szafek, które miałam odnowić.
  • malowałam dwa razy, w odstępach 2 godzin
  • po zupełnym wyschnięciu farby z powrotem przykręciłąm uchwyty
Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Małż z rozdziawioną gębę stał pół godziny i tylko klnął pod nosem, jak zaje........ teraz to wygląda.

Teraz szafki pomalowane są na kolor kości słoniowej.
Poniżej trochę detali, na których lepiej widać kolory:








Na zdjęciach poniżej użyte farby:

 





Do malowania użyłam wałeczka, do farby akrylowej, zaś witrynki malowałam małym pędzelkiem.

A teraz koszty:


  • 0,5l farba akrylowa do drewna - ok. 25zł za puszkę, na dwukrotne pokrycie frontów w mojej kuchni wystarczyło pół puszki farby
  • złota farba w speryu - ok.22zł za puszkę, służy mi już trochę czasu (to ciągle ta sama puszka, którą kupiłam jesienią)


Czyli, za odnowienie szafek kuchennych nie zapłaciłam nawet 50zł, a czas który na to poświęciłam to 4 godziny.