Tutaj pisałam, jak wcześniej zmieniała sie moja kuchnia.
Dla przypomnienia:
Szafki w czasie użytkowania miały róznego rodzaju odpryski farby. Doszło też do różnego rodzaju przebarwień. To wszystko nie wyglądało najlepiej i już zaczynało drażnić moje oko. Dlatego postanowiłam to zmienić.
Wyciągnęłam farbę akrylową do drewna, która została, po zrobieniu dodatkowej szafki w kuchni i wzięłam sie do pracy.
- Najpierw odkręciłam wszystkie uchwyty.
- uchwyty umyłam i wysuszyłam
- włożyłam do kartonu i farbą w sprayu pomalowałam na złoto.
- w czasie, gdy uchwyty schły, ja umyłam i odtłuściłam powierzchnię szafek, którą miałam malować
- miejsca, w których były odpryski farby przetarłam delikatnie papierem ściernym, aby w trakcie ponownego malowania nie odeszła poprzednia warstwa farby
- starłam z tych miejsc pył
- najpierw pomalowałam te miejsca, gdzie były ubytki poprzeniej farby
- później malowałam wszystkie powierzchnie frontów szafek, które miałam odnowić.
- malowałam dwa razy, w odstępach 2 godzin
- po zupełnym wyschnięciu farby z powrotem przykręciłąm uchwyty
Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Małż z rozdziawioną gębę stał pół godziny i tylko klnął pod nosem, jak zaje........ teraz to wygląda.
Teraz szafki pomalowane są na kolor kości słoniowej.
Poniżej trochę detali, na których lepiej widać kolory:
Na zdjęciach poniżej użyte farby:
Do malowania użyłam wałeczka, do farby akrylowej, zaś witrynki malowałam małym pędzelkiem.
A teraz koszty:
- 0,5l farba akrylowa do drewna - ok. 25zł za puszkę, na dwukrotne pokrycie frontów w mojej kuchni wystarczyło pół puszki farby
- złota farba w speryu - ok.22zł za puszkę, służy mi już trochę czasu (to ciągle ta sama puszka, którą kupiłam jesienią)
Czyli, za odnowienie szafek kuchennych nie zapłaciłam nawet 50zł, a czas który na to poświęciłam to 4 godziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz