Jak już wiecie jestem fanką brytyjskiej perfekcyjnej pani domu. W swoich programach pokazywała brytyjkom, że najlepiej zorganizować przestrzeń wykorzystując wszelkiej maści koszyków. Nawet nasza perfekcyjna pani domu - Małgosia Rozenek, ten patent wykorzystywała. Na wielu stronach internetowych poświęconych organizacji przestrzeni też koszyki są na pierwszym miejscu.
Jednakże, gdy zaczynamy się organizować nie kupujmy od razu niezliczonej liczb koszyków, bo może się okazać, że ich wcale nie potrzebujemy, lub potrzebujemy ich mniej, niż nam się wydawało na początku.
Ja też korzystam z koszyków. Mam je w kuchni do przechowywania przypraw. W koszyczkach trzymam też wszelkiej maści gumki i spinki do włosów. W koszyczkach mam też różne przydasie do prac scrapowych.
W koszczku trzymam również kolorowe kosmetyki, zaś w toalecie dodatkowy zapas papieru toaletowego.
Niestety znudził mi sie wygląd tych ostatnich i postanowiłam zmienić ich wygląd.

Koszyk na papier toaletowy kupiłam jakiś czas temu w Pepco.

Koszyczek na kosmetyki mam od "nie wiem jak dawna" i był prezentem.
Co potrzebowałam do ich metamorfozy?

koszyki

koronka i wstążka

klej na gorąco

nożyczki
A po kolei:

w koszyczku na kosmetyki ozdobiłam wieczko. odmierzyłam obwód pokrywki za pomocą koronki, którą będę przyklejać

odcięłam nadmier koronki

nakładam punktowo klej na gorąco na całym obwodzie

i przyklejam koronkę

i już gotowe

tak wygląda odmieniony koszyczek

podobie postępowałam z drugim koszykiem; najpierw za pomocą wstążki odmierzyłam odpowiednią długość i odcięłam jej nadmiar

wstążka lubi się strzępić. Aby temu zapobiec za pomocą zapalniczki delikatnie opalam brzegi wstążki

z odciętego nadmiaru zrobiłam kokardkę, która posłuży do ozdoby

nakładam klej na gorąco na całym obwodzie koszyka

i przyklejam wstążkę. Przyklejam w taki sposób, aby zakończenie wstążki było pośrodku przodu

zakończenie wstążki maskuję przyklejając kokardkę

i gotowy koszyczek.
Tak wyglądają moje koszyczki na swoich miejscach:
Metamorfoza obu koszyczków zajęło mi 10 minut i nie kosztowało ani złotówki - jak zazwyczaj wykorzystałam to co znalazłam w pudle z przydasiami.
Taka niewielka zmiana, a człowiek cieszy się jak małe dziecko.