Jakiś czas temu posadziłam dla swoich kotów trawę, aby nie podgryzały mi kwiatów. Owszem, trawkę skubią, ale i tak wolą kwiaty.
Trawkę posiałam do doniczki, którą zrobiłam z butelki. Tak to wyglądało kilka tygodni temu, gdy trawa była jeszcze młodziutka:
(Wykonanie tej doniczki nie kosztowało mnie ani złotówki. Oczka miałam od innych prac, a nos to jest zakrętka od tejże butelki.)
Trawę już kilkakrotnie przycinałam. Ostatnio mi się zapomniało, więc trawa sobie całkiem bujna wyrosła.
Aby poprawić mi nastrój, który ostatnio nie jest najlepszy, roślinkę związałam kawałkiem czerwonej wstążeczki i postawiłam w salonie.
I teraz cieszy moje oko taki trawiasty stworek:
P.S.
Trawkę dla kota wykorzystuję również zamiast owsa do wielkanocnych dekoracji. Zapachu rzeżuchy nie lubię, a owies długo rośnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz