Nowy Rok - nowe postanowienia.
W jednym z poprzednich postów pisałam, ze znowu zagubiłam się we własnych finansach i postanowiłąm to zmienić.
Dwa miesiące minęły, a ja nadal wydawałam wszystko co zarobiłam i jeszcze z osczędności podbierałam. (Wiem wstyd i moja wielka wina). Ale takie są fakty. I trzeba było to powiedzieć głośno.
Na początku roku postanowiliśmy z Małżem, że znowu spróbujemy z kopertami.
O systemie kopertowym pisałam w tych postach: pierwszy, i drugi.
Poprzednim razem one nam się nie sprawdziły. Teraz po prawie miesiącu jest nadzieja, że tym razem się uda.
Jak to wygląda u mnie.
- Najpierw rozpisałam budżet:
Zrobiłam to w zwykłym zeszycie. Aby było ładniej ozdobiłam go taśmami washi. i pisałam kolorowymi "pisadłami".
2. Po wypłacie przełożyłam określoną budźetem kwotę do kopert.
3. Na zakupach płacę wyłącznie pieniędzmi z kopert. Na kontach nie zostało mi nic, oprócz pieniędzy na opłaty bankowe i te rachunki, które mam ustalone, jako zlecenia stałe.
4. Na bieżąco kontroluję realizację budżetu, spisując wydatki.
Jest to też o tyle łatwe, gdyż w kopertach widać ile zostło mi jeszcze pieniędzy.
Koperty na początku miałam papierowe. Później kupiłam plastikowe, gdyż są one trwalsze i posłużą mi dłużej niż jeden miesiąc.
Ten słoik poniżej to moja "wakacyjna" skarbonka.
Jak widać już się powoli zapełnia.
W zeszłym roku mieliśmy problem z dłuższym wyjazdem na wakacje. Mogliśmy sobie tylko pozwolić na kilka wycieczek po okolicy (czyli jednodniowy wyjazd). Dlatego też, w tym roku chcemy wyjechać gdzieś przynajmniej na tydzień.
Do skarbonki wrzucamy to co uda nam się zaoszczędzić na różnego rodzaju rabatach, lub wrzucając monety, które mamy w kopertach.
5. To co na koniec miesiąca zostanie w kopertach zostanie przełożone do innej koperty.
Pieniądze z tej koperty zostaną przeznaczone na wakacje, lub na wcześniejszą spłatę jednego z kredytów.
Aby dokładnie wiedzieć ile mam jeszcze rat kredytowych do spłaty zrobiłam sobie traker spłąty kredytu. Takie trakery są popularne wśród osób prowadzących bullet journal.
Każda kratka, to jedna rata kredytu. Każda zamalowana kratka, to spłacona rata.
Jak widzicie drugiego kredytu zostało mi niewiele ponad rok do spłaty. Ten właśnie kredyt, chcę spłacić do końca tego roku kalendarzowego (tzn. najpóźniej w październiku, chcę mieć go z głowy).
Już teraz wiem, że w niektórych kopertach zostanie mi niezła sumka,
Ktoś może mi zarzucić, że skoro zostanie mi jeszcze coś w kopertach, to źle rozpisałąm budżet. Niekoniecznie. Po prostu rozsądniej podeszliśmy to wydatków w danej kategorii, lub, akurat nie było takiej potrzeby.
Jedyne pieniądze które wydajemy do ostatniego grosza, to w myśl zasad Dave'a Ramsey'a (guru finansowego amerykanów), to na rozrywkę. I faktycznie taka nagroda w postaci wyjścia do kina, czy do knajpki na pizzę, działa motywująco.
Pożyjemy - zobaczymy, czy tym razem uda mi się wytrwać w tym systemie. Jeśli tak, to będę go kontynuować tak długo, jak się da.
Trzymajcie za mnie kciuki.