Jedną z bardziej kłopotliwych rzeczy do przechowywania są klamerki do prania. Zostawianie ich przyczepionych do linek suszarki nie jest praktyczne, gdyż przy wieszaniu prania trzeba je co i rusz przepinać. Zostawienie ich na balkonie, czy na dworzu powoduje, że przy mrozach plastik traci swoje właściwości i staje się kruchy, zaś te drewniane stają się oślizgłe i pleśnieją.
Ja swoje klamerki trzymałam w ten sposób:
Było to dla mnie najlepsze rozwiązanie, gdyż koszyczek jest esetyczny i dobrze wygląda w salonie, ale i łatwo jest go zabrać na balkon, gdzie też mam haczyk do jego zawieszenia.
Niestety mam tak dużo klamerek, że połowa nie mieściła się w koszyczku. Postanowiłam więc znaleźć im nowy dom. Ten znalazł się sam.
Kilka dni temu skończyło mi się mydło w płynie, które miałam w 5-cio litrowym baniaczku. Baniaczek wypłukany czekał na wyniesienie do piwnicy i swoje nowe przeznaczenie. I wtedy pomyślałam, że może przerobię go na pojemnik na klamerki.
Jak to zrobiłam?
Potrzebowałam:
nożyczkami wycięłam niepotrzebną część i papierem ściernym lekko przetarłam zadziory po nożyczkach; zmywaczem do paznokci zmyłam ślady markera
dziurkę do zawieszenia zrobiłam rozgrzewając nad palnikiem stary metalowy wkład od długopisu (można też zrobić to rozgrzanym grubym drutem);
aby było ładniej pomalowałam pojemnik na złoto farbą w spreju (można pomalować każdą inną farbą, obszyć materiałem, wykończyć szydełkiem, zrobić dekupaż)
A tak wyglada powieszony i wypełniony mój pojemnik na klamerki. Jak widać na zdjęciu, pomimo wrzucenia do niego wszystkich klamerek, jest w nim jeszcze sporo miejsca. Najważniejsze dla mnie jest, że klamerki już się nie wysypują z pojemnika i wszystkie się w nim mieszczą i nie wiszą już na suszarkach.
Koszty: jak zwykle dla mnie zerowe - czysty recykling.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz