niedziela, 12 października 2014

Jak umyć pomnik - szybko i nie drogo?

Jesień w pełni. Listopad zbliża się szybkimi krokami. Zatem czas na mycie pomników swoich bliskich. Większość ludzi pomniki myje tylko raz do roku, właśnie przed wszystkimi świętymi. Aby sobie to ułatwić wiele osób wymieniło pomik na marmurowy. Ten wystarczy tylko przetrzeć ściereczką. Niestety większość z nas skazana jest na pomiki z lastriko, które były postawione dawno temu. Jak jeszcze cmentarz nie jest mocno zadrzewiony, lub sa to drzewa iglaste to mycie nie jest trudne. Niestety nekropolia w moim rodzinnym mieście jest mocno zadrzewiona drzewami liściastymi. Jest to piękne miejsce, jednak mycie pomików moich bliskich to już niestety męka.
Sklepy już pod koniec września zaopatrują sie we wszelkiego rodzaju płyny i mazidła, które maja ułatwic utrzymanie pomików. Kosztują one niemało, a ich działanie, też nie zawsze jest takie o jakim zapewnia producent. Przez wiele lat mordowałam się szorując pommnik różnymi pastami, płynami, proszkami. Raz efekt był lepszy, raz gorszy i nigdy nie taki jakiego oczekiwałam.
Rok temu za namową koleżanki, aby ułatwić sobie pracę do mycia użyłam ciepłej wody. Już to bardzo pomogło. W tym roku inna powiedziała o zwykłym proszku do prania. Pomyśłałam, że to nie głupie. Po co wydawać pieniądze na różne preparaty, skoro proszek do prania mam w domu.

Zatem jak w tym roku szybko, tanio i prawie bez wysiłku umyłam pomnik?

  1. Potrzebujemy gorącej wody. - Znajdą się tacy co będą marudzić, jak to dżwigać tak daleko wodę, skoro jest na cmentarzu. Ja na cmentarz mam ok. 30km. i już od zeszłego roku wożę gorącą wodę. Rok temu wzięłam wrzątek w termosie, w tym wodę nalałam z kranu do butelki po napoju i zawinęłam w ściereczkę. Po dojechaniu na cmentarz woda była dość ciepła.
  2. Proszek do prania. - Ja wykorzystałm proszek własnej roboty (pisałam o nim tutaj). Na dwa litry gorącej wody dałam 6 łyżek proszku
  3. Szczotka do szorowania - duża i mała. Dużą szczotką szorujemy duże powierznie, mała potrzebna jest do szorowania zakamarków. (zamiast małej szczotki wykorzystałam starą szczoteczkę do zębów)
  4. Ścierka - Ścierki mam zrobione ze starych podkoszulków męża.
  5. Rękawice gumowe. - Zabezpieczą nam ręce przed brudem i niekorzystnym działaniem chemii. Można wziąć jednorazowe, ale one są dość cienkie i mogą nie wytrzymać do końca pracy.Gdy weżmiemy te grubsze, dobrze wlać do nich trochę balsamu do rąk. Pod wpływem ciepłej wody balsam dodatkowo zadba o nasze dłonie.
Do 2 litrów gorącej wody wsypałam 6 łyżek proszku do prania (domowej roboty). Dobrze wymieszałam. Dużą szczotkę maczałam w wodzie i szorowałam. Małą szczotką szorowałam zakamarki. Na koniec wypłukałam pomnik zimną wodą i wytarłam ścierką. 

Owszem trzeba było użyć trochę siły, ale nie tyle co zawsze. Efektem byłam bardzo zaskoczona. Jeszcze bardziej zaskoczona była mama. Myślała, że użyliśmy myjki ciśnieniowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz