sobota, 26 lipca 2014

Oszczędzanie jeszcze bardziej nudne niż u April

Podsumowując ponad rok nauki oszczędzania:
Nuuuuuuuuuuuuuuuudy...
Na początku wszystko było ekscytujące, nowe. Cieszyłam się z każdego dodatkowego grosika, uczyłam się kreatywnie myśleć o budżecie i finansach. Teraz weszło mi to w krew, niekontrolowanie... na wszystko starcza, a i oszczędności rosną. Paradoksalnie - na domowym budżecie uwiesił się dodatkowo kot i następne dziecko - a niczego jakoś nie brakuje. Owszem, mój mąż śmieje się, ze nie pamięta, kiedy ostatnio za coś zapłaciłam pełną cenę, ale robię to już niekontrolowanie. Nie muszę już pilnować się w sklepach, nauczyłam się realnie oceniać cenę towaru, jego przydatność itp. Nie tracę już pieniędzy na pierdoły.
W rok zmieniłam podejście do wydawania i gromadzenia. To dużo czy mało - nie wiem. Wiem, ze czuję się bezpieczniej, bo teraz nawet mając bardzo mało, wiem, ze dam sobie radę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz