niedziela, 17 marca 2013

Nie mam z czego oszczędzać

Nie mam z czego oszczędzać. To zdanie słyszę często, gdy mówię, że ja to robię. Mnie na początku też się wydawało, że nie mam z czego odłożyć. No bo z czego, skoro postępowałam, jak mnie uczono - rachunki, życie, oszczędności.
W listopadzie robiłam mały remont przedpokoju. Kładłam kafelki w miejsce po zdjęciu boazerii. Kosztowało mnie to ok. 200zł. Potem zastanawiałam się, skąd ja na to wzięłam pieniądze? Przecież nie odczułam zbytniego ich braku, a efekt w postaci kafelek na ścianach jest.
W tym czasie dowiedziałam się o płaceniu najpierw sobie.
Nagle okazało się, że mam sporo pieniędzy, które wcześniej z Małżem przejadaliśmy. Zaczęłam je odkładać - najpierw płacąc sobie. Stosując metodę kopert/słoików i płacąc gotówką zostają drobne pieniądze, które też odkładam. Do tego, co tydzień odkładam pieniądze stosując wyzwanie "52 tygodnie".
Po kilku miesiącach takiego postępowania mam na koncie oszczędności oraz mniejszy debet. Przestałam wydawać więcej niż zarabiam. Moje życie codzienne uległo nieznacznym zmianom, ale nie straciło nic na jakości i komforcie.
Teraz dziwię się, skąd ja mam te wszystkie pieniądze, przecież nie miałam z czego oszczędzać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz