wtorek, 1 października 2013

Kąpiel

Jestem zwierzęciem, które uwielbia moczyć się "we wannie". Taaaaaa, wiem ile to kosztuje. Ale ciężko mi pozbawiać się tej przyjemności po trudach długiej pracy w zimnie. Dlatego raz, dwa razy w miesiącu pozwalam sobie na taki luksus. Na codzień biorę szybki prysznic.
No i co się do takich kąpieli używa? Ano żele do kąpieli, żele pod przysznic, płyny do kąpieli, koncentraty, do skóry takiej i owakiej, dla niej i dla niego. W sklepie człowiek dostaje oczopląsu i mocno musi trzymać się za portfel, bo ceny też znaczne. Sprzątanie łazienki, która zastawiona jest tym wszystkim też do przyjemnych nie należy.
Właśnie to sprzątanie najbardziej mnie denerwowało. Przestawianie tych wszystkich butelek i buteleczek z miejsca na miejsce, aby posprzątać doprowadzało mnie do szału.
W końcu siadłam nad tym wszystkim i zaczęłam się zastanawiać, czy na pewno potrzebuję żelu pod prysznic, płynu do kąpieli, do tego szampon - oczywiście wszystko razy dwa, bo i dla Małża. A i tak najczęściej używaliśmy mydła w kostce.
Poczytałam etykieky i wszystkie te produkty miały prawie identyczny skład. Cena też różna - zależna od producenta. Dlatego razem z Małżem doszliśmy do wniosku, że skoro i tak najczęściej myjemy się mydłem to te wszyskie żele, płyny, mleczka itp, itd, nie są nam potrzebne, abyśmy byli czyści.
Ale lubię kąpiel z bąbelkami. Dlatego też, zamiast tych wszystkich butelek z czyścidłami kupiliśmy mydło w płynie o zapachu, który nie będzie pzeszkadzał mężczyźnie.
Niestety, szampony musimy mieć osobne. (Małż musi mieć szampon specjalistyczny.)
Dzięki temu nie mam już w łazience wystawy butelek i łatwiej zachować porządek. No i portfel też odpoczywa, bo nie wydaję pieniędzy na kolejny płyn, czy żel do kąpieli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz