niedziela, 3 marca 2013

Oszczędzanie - dla siebie, nie na sobie

Wielu moim koleżankom oszczędzanie kojarzy się kupowaniem tylko i wyłącznie najtańszych produktów spożywczych, higienicznych czy czystości. Nic bardziej mylnego. Oszczędzać trzeba dla siebie, nie na sobie.
Zazwyczaj najtańsze produkty (np. niektóre marki własne,jak Tip) kusza ceną. Są średnio o 25 % tańsze od swojego odpowiednika dobrej marki. Rzeczywiście, przeliczając cenę za litr czy za kilogram produktu jest to kuszące. Istnieje jednak małe ale, nazywa się ETYKIETA i SKŁAD PRODUKTU.
Okazuje się bowiem, że tańszy środek to zwykły płyn do naczyń. Ale droższa marka, reklamowana czy nie, jest w formie koncentratu. Ma mniejszą zawartość wody. Można więc albo rozcieńczyć sobie płyn w domu, albo, tak jak ja, używać po dosłownie jednej kropelce. Podobnie rzecz się ma z płynem do płukania - są płyny i koncentraty.
Ostatnie wybierałam płyn do podłóg. Potrzebuję uniwersalnego, bo mam do mycie 4 różne rodzaje nawierzchni. Każdy płyn miał pojemność około litra, ale różniły się wskaźnikiem skoncentrowania. Takiej informacji o ilości wody użytej do przygotowania produktu zazwyczaj nie ma, ale tu dużo mówi  nam sposób rozrabiania z wodą już podczas mycia. Waha się to od pół nakrętki do 3-4 na 5 litrów wody. Tak więc jeden produkt może wystarczyć na 3 razy więcej myć nić inny o tej samej pojemności.
Inny przykład:produkty mrożone. Te tańszych arek mają mniej w składzie farszu lub więcej tzw. glazury. Ryba droższej marki - i takie informacje są, muszą być!, na etykiecie - ma glazury np. około 5 %. W Netto spotkałam się kiedyś z bodaj dorszem glazurowanym, który miał wg etykiety- tu uwaga - glazury 40 %. Co oznacza, że zapłaciłabym za wyjątkowo drogą wodę .
Gotowa masa do makowca. Skład: mak, bakalie, orzechy, cukier i parę innych. Cena 500 gram waha się od 5 do 8 złotych. Ale - ilość maku to niekiedy 20%. Nie powinno się to więc nazywać masa makowa, a masa wszelka inna z dodatkiem maku.
Inna kwestią jest zawartość witamin, białka i tłuszczu. Np. panga jest tanią rybą (odporną na zanieczyszczenia, największy jej hodowca to Wietnam i okolice, żyją tam po prostu w ściekach),  około 10 złotych za kilogram. Ale nie ma prawie wartości odżywczych, tak jakby ją ulepić ze styropianu. Za to ryby droższe, np. łosoś, w dużo mniejszym kawałku,  mają kilka razy więcej substancji odżywczych.
Patrząc tylko i wyłącznie na cenę, niekiedy można więc dużo stracić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz