Niestety. Tak już na tym świecie jest, że za błędy trzeba płacić. Cena jest różna. Czasem są to pieniądze, a niekiedy straty moralne.
Tydzień temu Małż musiał zapłacić za drobny błąd.
Jechaliśmy do Gdańska na Jarmark Dominikański. Zajeżdżaliśmy jeszcze po Mamę. Gdy już byliśmy poza miastem, Małż mocniej docisnął pedał gazu...... A za zakrętem stali.......
Radar pokazał przekroczenie prędkości o 20km. Miało nas to kosztować 200zł. Dzięki mamie tylko 100zł. Do tego jeszcze punkty karne. Jest możliwe, że jeszcze w Wejherowie radar strzelił nam piękną fotkę, bo błyskał na potęgę. Niestety na tę fotkę (albo i nie, nie wiemy) poczekamy trochę.
Sytuacja była dla nas na tyle absurdalna, ponieważ Małża bardzo trudno skłonić do tego, aby przyspieszył. Zimą potrafi jechać 50km/h.
Wniosek jest tylko jeden - jeśli nie chcemy rozstawać się z ciężko zarobionymi pieniędzmi za tak głupią rzecz, to przestrzegajmy przepisów i norm, jakie obowiązują nas w otaczającym świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz