Na zwykłym mydle też można zaoszczędzić. I nie mówię o zaprzestaniu mycia się. Przecież nie o to chodzi.
W otaczającym nas świecie jest tyle chemii, że staram się ograniczyć ją w swoim domu do niezbędnego minimum. Dlatego w użyciu jest ciągle soda, ocet, i olejki zapachowe.
Przeszło pół roku temu postanowiłam zrezygnować ze wszelkich płynów do kąpieli i zastąpić je mydłem w płynie. Kupiłam wtedy małe opakowanie mydła w płynie z dozownikiem.
Kupiłam je, aby mieć dozownik. Robiąc zakupy w hurtowni kupiłam również duże opakowanie mydła.
W podobnym baniaku, jak na zdjęciu powyżej. Nie było to mydło ani najtańsze, ani najdroższe. Cena za jeden litr i tak była dużo niższa, niż takiego samego produktu w zwykłym sklepie.
Do umycia się wystarczą dwa naciśnięcia dozownika i rozprowadzenie mydła na gąbce. Używam go również do kąpieli w wannie, pod prysznicem, do prania, do mycia podłóg. Słowem do wszystkiego do czego potrzebuję, a zawartość opakowania jest jeszcze w połowie pełna. Jak zwróciłam na to uwagę, byłam zaskoczona tym faktem. Małż był jeszcze bardziej zdziwiony ode mnie.
Zatem nawet kupując zwykłe mydło, może się okazać, że zaoszczędziliśmy sporo grosza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz