Wszyscy na ten dzień przygotowują dekoracje. NIektóre są kupione. Inne zrobione są własnoręcznie, a jeszcze inne zyskuję nowy wygląd poprzez ich przerobioenie.
Tak też sią stało z moją choinką.
Miałam o taką choinkę:
Choinkę tę kupiłam bardzo dawno temu i co roku zdobiła najpierw mój pokój, a później salon. Niestety zabaweczki pogubiły się i poniszczyły. W tym roku miało jej już nie być. Ale gdy ubierałam choinkę to stwierdziłam, że szkoda mi tej biduli, bo mi się bardzo podoba.
W zeszłym roku dostałam od mamy miniturowe złote bombeczki i pomyślałam, że je na niej powieszę. Owszem powiesiłam, ale nie bardzo mi się to podobało i trochę pomogłam zmienić jej wygląd.
Skorzystałam z materiałów, które znalazłam w pudle z przydasiami.
Jak to zrobiłam?
tutaj już pomalowana i wyschnięta - okazało się, że orginalny lakier pod wpływem nowej farby rozpuścił się i stopił z nową warstwą, nadając jej różowy odcień (w tym roku taka pozostanie, ale na przyszły rok trzeba będzie pozbyć się tego kolorku)
Prawda, że teraz wygląda to całkiem nieźle?
I nie wydałam na to nawet złotówki.
Przy tej okazji chę złożyć wszystkim czytelnikom tego bloga, aby nadchodzące święta były spędzone w najlepszej atmosferze, wśród bliskich nam osób. Aby wyznacznikiem naszego postępowania było "być", a nie "mieć". Aby "świnki - skarbonki" tyły od oszczędności, a o wydatkach decydował rozsądek i potrzeby, a nie zachcianki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz