Stary scenariusz - posiedziałam, podumałam, popatrzyłam... Mamy takie fajne zabudowanie pod parapetem. Niepozorne, ale pojemne.
Zestaw młodego skauta: wkrętarka, wiertarka, 3 zawiasy, listwa drewniana, parę śrub.
Nawet małż musiał się dobrze przyjrzeć, żeby dostrzec, co się zmieniło.
Noga jest ze stabilizatorem ruchomym - nie trzeba jej nawet ustawiać idealnie pionowo. Obciążenie blatu to jakieś 15 kilogramów przynajmniej. Efekt: Małż przeszczęśliwy, bo ma miejsce do pracy i na swoje skarby. Ja szczęśliwa, bo marudzenie się skończyło, biuro jest, a jakby go nie było. Kot nie wlezie, przed dziećmi zabezpieczone. Koło okna, to i widok przy pracy ładny. Lewe skrzydło obok stołu jest otwierane normalnie, 3 półki i kilka koszyków na razie starczy.
Fajnie napisane. Pozdrawiam i gratuluję.
OdpowiedzUsuń