Czy naprawdę w świeta musimy wydawać fortunę? Czy ciągle musimy przygotowywać je zgodnie z powiedzeniem - zastaw się, a postaw się? Czy po kolejnych świętach góra jedzenia wyląduje w koszu na śmieci?
Wcale tak być nie musi.
Fakt: w moim przypadku święta spędzamy w małym gronie. Nie ma więc potrzeby przygotowywania dużej ilości jedzenia. Jednakże, to są święta. Wtedy chcemy też zrobić coś "ekstra", coś innego niż jemy na codzień. No i do tego jeszcze tradycyjne 12 potraw na Wigilię.
W tym roku, podobnie jak w poprzednim, jadłospis świąteczny jest krótki. Nie ma w nim 12 potraw, ale są takie, które są tradycyjnie wigilijne.
Tak wygląda mój świąteczny jadłospis.
Na wigilię:
- barszcz z uszkami,
- pierogi z kapustą i grzybami,
- pierogi z kapustą i grzybami smażone w głębokim tłuszczu,
- karp po polsku (inaczej w szarym sosie),
- śledzie z rodzynkami,
- kompot z suszu,
- kluski z makiem.
W pierwszy i drugi dzień świąt będzie jeszcze:
- kaczka pieczona z jabłkami,
- sałatka jarzynowa,
- sałatka ryżowa z brzoskwiniami,
- pieczony schab ze śliwką,
- pieczona karkówka,
- sernik,
- makowiec.
Ta ilość potraw jest wystarczająca dla naszej rodziny. Każdy będzie najedzony, a z doświadczenia wiem, że jeszcze coś "na po świętach" do pracy zostanie. Najważniejsze jest to, że wszystko zostane zjedzone, a nie wyrzucone do śmieci.
Kupując wszystkie produkty potrzebne do gotowania, zwarcam też uwagę na cenę i jakość. Korzystam z promocji. Jadłospis i lista zakupów światecznych została zrobiona już pod koniec listopada. Pod koniec listopada zaczęłam też robić świateczne zakupy. Kosztami, a raczej zakupem poszczególnych produktów dzielimy się z mamą (ona będzie jednym ze świątecznych gości). Ona też pomoże w świątecznym gotowaniu. Pierogi z kapustą i grzybami przyniesie Teściowa - dla mnie mniej pracy, a zaoszczędzony czas mogę przeznaczyć na inne działania.
Zatem odpowiednio zaplanowane święta mogą być dla nas nie tak kosztowne, jak się zazwyczaj sądzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz